Niemiecki minister transportu Alexander Dobrindt potwierdził w czwartek, że skandal z manipulowaniem przez Volkswagena pomiarem emisji spalin w samochodach z silnikami dieslowskimi dotyczy także pojazdów tego koncernu w Europie. Prasa tymczasem donosi, że afera może również dotyczyć samochodów marki Seat i BMW.
Informacje te otrzymał od komisji śledczej, którą powołał w związku ze skandalem. Zaakcentował, że Volkswagen przyznał, iż manipulacja była stosowana także w samochodach sprzedawanych na rynkach europejskich.
Dobrindt powiedział, że nie wiadomo na razie, ile z 11 milionów pojazdów, w których zastosowano oprogramowanie umożliwiające manipulację, jest zarejestrowanych w Europie. Podkreślił, że nad wyjaśnieniem tej kwestii ściśle współpracuje z Volkswagenem. Dodał, że chodzi o samochody z dieslowskimi silnikami o pojemności 1600 i 2000 ccm.
Minister zapowiedział, że wyrywkowymi testami zostaną objęte także samochody innych producentów.
Według Dobrindta "w nadchodzących miesiącach" uzgodnione zostaną nowe europejskie testy spalin, prowadzone w warunkach drogowych, a nie laboratoryjnych.
W czwartek madrycki dziennik "El Pais" poinformował powolując się na źródła w firmie, że afera dotyczy również aut marki Seat.
Hiszpański producent aut Seat, należący do koncernu Volkswagena, wyposażył ponad 500 tys. pojazdów w silnik z oprogramowaniem, które pozwalało fałszować testy emisji spalin - pisze w czwartek madrycki dziennik "El Pais".
Powołując się na źródła w firmie, gazeta podała, że "hiszpańska filia niemieckiego konsorcjum od 2009 roku zamontowała ponad pół miliona tych silników w swoich samochodach".
Pytany o to rzecznik prasowy Seata potwierdził AFP, że samochody tego koncernu są wyposażone w te silniki, ale nie potwierdził, o jaką liczbę chodzi.
"El Pais" pisze, że Seat sprzedał ponad 378,5 tys. samochodów w ubiegłym roku i blisko 2 mln w ciągu ostatnich sześciu lat.
Niemieckie czasopismo motoryzacyjne "Auto Bild" twierdzi z kolei, że nie tylko samochody Volkswagena, ale także jeden z modeli BMW przekracza normy emisji spalin. Producent zaprzecza.
Informacja na ten temat, z powołaniem na Międzynarodową Radę ds. Czystego Transportu (ICCT), ukazała się w czwartek na stronie internetowej czasopisma. Szerszy materiał ma zostać zamieszczony w najnowszym drukowanym numerze, który będzie dostępny od piątku.
Według informacji uzyskanych przez "Auto Bild" samochód z napędem dieslowskim BMW X3 xDrive 20d przekracza europejską normę emisji tlenków azotu więcej niż jedenastokrotnie.
Firma BMW natychmiast zdementowała to doniesienie. Podkreślono, że w samochodach BMW "nie ma żadnej różnicy" w traktowaniu spalin na stanowisku pomiarowym i na drodze oraz że firma ta w każdym kraju przestrzega norm prawnych. Zwrócono przy tym uwagę, że w materiale "Auto Bild" nie podano żądnych konkretnych informacji dotyczących testu. Zapowiedziano skontaktowanie się w tej sprawie z ICCT.
Inny niemiecki producent samochodów - Daimler - zapewnił w niedzielę, że nie dopuszczał się manipulacji z pomiarem emisji spalin. Rzecznik tej firmy podkreślił, że nie stosuje się w niej oprogramowania, którym posłużył się w tym celu Volkswagen.
Władze USA ujawniły w piątek, że Volkswagen jest podejrzewany przez amerykańską federalną Agencję Ochrony Środowiska (EPA) o manipulowanie pomiarem spalin z silników dieslowskich, co może oznaczać dla producenta ogromne kary. We wtorek koncern przyznał, powołując się na wewnętrzne kontrole, że zakwestionowane przez EPA oprogramowanie było instalowane w jego samochodach także poza USA.
W związku ze skandalem swą dymisję ogłosił w środę szef zarządu Volkswagena Martin Winterkorn, podkreślając, że bierze na siebie odpowiedzialność za nieprawidłowości i ustępuje w interesie przedsiębiorstwa. Zapewnił, że on sam nie ma sobie nic do zarzucenia.
Volkswagen przyznał, że w 11 milionach jego samochodów z silnikami dieslowskimi instalował specjalne oprogramowanie, potrafiące ustalić, że prowadzony jest pomiar emisji spalin i przestawić silnik na szczególnie oszczędny tryb pracy, gwarantujący nieprzekraczanie norm, regulujących zawartość szkodliwych substancji w spalinach. Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) zarzuciła koncernowi, że w normalnych warunkach emisja spalin w jego pojazdach z konkretnym, popularnym modelem silnika dieslowskiego, wielokrotnie przekracza normy USA.
Skandal odbił się echem na całym świecie. W mediach pojawiły się już określenia Dieselgate i Dieselschwindel.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Afera Volkswagena zatacza coraz szersze kręgi