Ustawa, która przewidywała udzielenie GM, Chryslerowi i Fordowi kredytów w wysokości 14 mld USD przepadła w Senacie. Negocjacje rozbiły się o kwestie płacowe. Republikanie żądali, aby od 2009 r. wynagrodzenie pracowników amerykańskich koncernów (wraz z dodatkami 70 USD/h) zrównać z niższymi pensjami (średnio 48 USD/h) ich kolegów z firm japońskich działających w USA. Na to nie zgodzili się przedstawiciele związkowców z United Auto Workers (UAW). I nawet lobbujący za ustawą George Bush nie zdołał przekonać Republikanów do planu ratunkowego.
W najlepszej sytuacji jest Ford. Prezes Alan Mulally zapowiedział, że jego firma nie potrzebuje rządowych pieniędzy, by przetrwać. Jest jednak obawa, że upadek GM i Chryslera wywoła ekonomiczny wir, w który wpadnie także Ford.
Tymczasem wielu poddostawców już zapowiedziało, że będzie żądało od całej trójki zapłaty z góry za dostarczone części, co może jeszcze pogłębić jej problemy. Choć projekt ustawy przepadł, koncernom chce pomóc administracja prezydenta Busha, przekazując część z 700 mld USD funduszu pomocy dla sektora finansowego zwanego planem Paulsona, pisze "GW". Z pierwszej transzy wypłat dla zagrożonych upadłością banków pozostało 20 mld USD. Drugą opcją choć niechętnie braną pod uwagę jest pomoc ze strony Rezerwy Federalnej. Ostatnią możliwością jest ogłoszenie bankructwa, powołując się na tzw. rozdział 11. kodeksu upadłościowego. Firma znalazłaby się pod ochroną sądu, który nadzorowałby proces restrukturyzacji przedsiębiorstwa i mógłby podjąć decyzję o umorzeniu części lub całości długów firmy.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Co dalej z "Wielką Trójką z Detroit"?