Autosan SA znalazł się ostatnio w kręgu zainteresowań branżowych mediów w związku z ogólną, trudną sytuacją sektora motoryzacyjnego w Polsce oraz publikacjami, wskazującymi na ciężki los producenta autobusów.
Spółka na swojej stronie internetowej publikuje informację, z której można wywnioskować, że jest ciężko ale o upadku nie ma mowy. Faktem jest, że w firmie od 2009 r. prowadzi się działania ratunkowe, które mają skutkować wzrostem konkurencyjności i rentowności. Jak czytamy, w pierwszym etapie doszło np. do obniżenia wynagrodzeń załodze o 10%, choć to akurat niewiele pomogło. Zakład nie narzeka na nadmiar środków, co z kolei komplikuje współpracę z kooperantami, dezorganizując produkcję. Pojawiły się też opóźnienia w wypłacie wynagrodzeń i długi wobec różnych instytucji. Po przejęciu kierownictwa przez nowego prezesa, Franciszka Gaika, przyszedł czas na inne niepopularne decyzje, w tym na racjonalizację zatrudnienia. Po redukcjach (ok 130 pracowników) stan liczebny załogi na koniec 2012 r. będzie wynosił ok. 450 osób, czytamy w informacji na stronach Autosan SA.
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Co tam Panie w Autosanie?