Nie dość, że niemiecki rząd nie kwapi się, by pomóc koncernowi, to okazuje się, że nie ma on praw do samochodów, które produkuje.
Teraz brak patentów może okazać się gwoździem do trumny Opla. Koncern również znajduje się w potężnych tarapatach - zeszły rok zamknął stratą prawie 3 mld dolarów. Teraz chce się usamodzielnić od GM i z pomocą niemieckiego rządu stanąć na nogach. Ale jak to zrobi, skoro Opel nie ma prawa produkować opli?
Takie właśnie pytanie zadaje Karl-Theodor zu Guttenberg, wywodzący się bawarskiej chadecji niemiecki minister gospodarki, który zadecyduje, czy Opel dostanie publiczną pomoc, czy nie. W piątek koncern przedstawił fragmenty planu ratunkowego, które mają ocalić go przed plajtą (całość ma zostać zaprezentowana niemieckiemu rządowi dzisiaj). Opel, by przeżyć bez GM, potrzebuje pomocy w wysokości 3,3 mld euro (lwia część tej sumy ma pochodzić z niemieckiego budżetu), zamierza też ciąć zatrudnienie i koszta - pisze "Gazeta Wyborcza".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Czarne chmury wiszą nad Oplem