Dwie zmiany zamiast trzech, wygaszanie umów czasowych, odprawy dla dobrowolnie rezygnujących z pracy, przymusowe przestoje, nieplanowane urlopy i ucieczka do przodu dzięki nowemu modelowi - taka jest rzeczywistość w polskich firmach motoryzacyjnych.
- Przedsiębiorstwa z tej branży tworzą ok. 5% polskiego PKB i są motorem polskiego eksportu. Ponad 95% produkcji polskich zakładów przeznaczona jest na zagraniczne rynki - mówi Marek Jurkiewicz, dyrektor handlowy Start People, Agencji Pracy i Doradztwa Personalnego. - Jeszcze pod koniec listopada w branży motoryzacyjnej zapowiadano zwolnienia 2,2 tys. ludzi.
- Wieści o planowanym masowym bezrobociu są mocno przesadzone - uspokaja Wojciech Osoś, rzecznik General Motors w Polsce. Jednak firma wdrożyła wielopunktowy plan ratunkowy. Jeszcze w ub.roku miała 3 000 pracowników, dziś już 2 850. Do końca marca ma odejść 250 osób. Tracą pracę, bo nikt nie przedłuża z nimi wygasających umów, część bierze odprawę w ramach dobrowolnych odejść, firma zrezygnowała też z osób zatrudnianych poprzez agencje pracy tymczasowej. Opel zawiesił też na kilkanaście dni produkcję (wznowił ją 12 stycznia). GM podtrzymuje plany produkcji w Polsce (koniec br.) nowego modelu Opel Astra IV.
Jak przypomina rzecznik Fiat Auto Poland, Bogusław Cieślar, na eksport trafia 96% produkcji fabryki w Tychach. Na Śląsku, oprócz modeli Fiata, wytwarzane są od tego roku również małe samochody Forda. Jednak i tam przerwa świąteczno-noworoczna była dłuższa. Wanda Stróżyk, przewodnicząca zakładowej Solidarności, na razie nie widzi powodów do niepokoju, choć jest zdecydowanie mniej nadgodzin, co wpływa na wysokość pensji załogi.
- Czy polska motoryzacja może liczyć na wsparcie? - pyta "DZ". W Niemczech za przestoje spowodowane brakiem produkcji płaci rząd. Także nasze Ministerstwo Gospodarki przedstawiło plan ratunkowy, w którym deklaruje dopłaty na utrzymanie 120 tys. etatów dla polskich fabryk. Jak powiedziała wiceminister Grażyna Henclewska, pakiet skierowany jest do sektora stalowego, elektronicznego, budowlanego i motoryzacyjnego, bo to one mogą najbardziej ucierpieć w wyniku kryzysu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Czarny scenariusz dla moto-branży