BMW i Mercedes zawsze ostro rywalizowały o bogatych klientów. Kryzys zmusił obie firmy do zmiany podejścia. Potrzebują siebie, aby przetrwać na rynku. Będą blisko współpracować. W przyszłości może dojść nawet do fuzji. Byłaby to prawdziwa rewolucja nie tylko w Niemczech.
Obie strony wiedzą, że muszą mieć partnera, aby być bardziej konkurencyjnym na rynku. Na razie chcą wspólnie kupować różne podzespoły: akumulatory, świece, reflektory czy szybkościomierze. Skala takich zakupów w firmach przekracza 50 mld euro rocznie. Oszczędności w krótkim okresie mogą więc sięgnąć setek mln euro u każdego, a w dłuższym nawet miliardy euro.
- Ta współpraca na pewno zbliży nas - mówi jeden z cytowanych przez dziennik menedżerów monachijskiej fabryki. - Kto wie, może z tego wyjdzie coś większego w przyszłości! – dodaje tajemniczo. Zwłaszcza, że prezes BMW Norbert Reithofer myśli nie tylko o wspólnej konstrukcji silników i platform aut. Od prawie roku prezesi dyskutują treść umowy, która może odmienić rynek aut nie tylko w Europie.
Chodzi o wymianę akcji obu firm. Może powstać grupa korporacyjna, która zdominuje rynek samochodów klasy Premium i to w skali światowej. Nie są to mrzonki. Jak donosi tygodnik „Der Spiegel”, obie strony poprosiły o opinię szefa sztabu kanclerz Angeli Merkel Thomasa de Maiziere. Chodziło o stanowisko rządu w przypadku fuzji. Czy władze nie zarzucą im chęci zmonopolizowania rynku? I nie poślą do walki Federalny Urząd Kartelowy. Na razie wiadomo, że Daimler ma otrzymać 7 proc. akcji BMW, a BMW taką samą ilość wytwórcy Mercedesów.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Czy dojdzie do fuzji Mercedesa z BMW?