Volkswagen to niejedyny istotny uczestnik afery Dieselgate dotyczącej fałszowania testów emisji spalin. Poufne dokumenty z amerykańskiego śledztwa wskazują, że podobne praktyki stosował też producent Mercedesa - Daimler.
- Daimler liczy się z wysokimi kosztami afery Dieselgate.
- W przypadku Volkswagena przyniosła już ona 30 mld dolarów kosztów.
- Dochodzenia ws. Dieselgate dotyczą także FCA, BMW i Boscha.
Oprogramowanie samochodowe Daimlera zawierało szereg funkcji, które mogły służyć przekłamywaniu podczas testów emisji - poinformowała Agencja Reutera w ślad za niemiecką gazetą "Bild am Sonntag". Jedna z nich miała wyłączać filtrację spalin po przejechaniu 26 km; system mógł także rozpoznawać, czy samochód podlega testom, opierając się na prędkości i wzorach przyśpieszenia. Niedzielne wydanie "Bilda" przytacza również maile inżynierów niemieckiego koncernu, w których kwestionują oni legalność rozwiązań.
Rzecznik Daimlera odmówił komentowania treści dokumentów, do których dotarła gazeta, podkreślając, że firma współpracuje z amerykańskim resortem sprawiedliwości, z którym uzgodniono zachowanie ścisłej tajności. "To oczywiste, że dokumenty, do których dotarł +Bild+, zostały udostępnione w sposób wybiórczy, by zaszkodzić Daimlerowi i jego 290 tys. pracownikom" - oznajmił w wypowiedzi przytaczanej przez Reutera.
W Niemczech i USA trwają dochodzenia względem koncernu produkującego między innymi samochody marki Mercedes. Daimler podawał wcześniej, że śledztwa w sprawie nadmiernej emisji pojazdów z silnikami Diesla mogą się wiązać ze znaczącymi kosztami w związku z grzywnami i wycofaniami. Objęty podobnym dochodzeniem Volkswagen w związku z Dieselgate poniósł dotychczas koszty rzędu 30 mld dolarów.
Czytaj także: Audi musi wycofać z rynku 127 tys. samochodów. Wszystko przez oszustwo?
Afera dieslowa wybuchła w 2015 roku w wyniku śledztwa Amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska (EPA), które zmusiło VW do przyznania się do potajemnego zainstalowania tak zwanych urządzeń udaremniających w 11 mln pojazdów. Nielegalne oprogramowanie zaniżało poziom emisji szkodliwych tlenków azotu w warunkach laboratoryjnych; w normalnym użytkowaniu pojazdy przekraczały amerykańskie normy zanieczyszczeń nawet 40-krotnie.
Oprócz Volkswagena i Daimlera afera dieslowa objęła między innymi koncerny FCA i BMW oraz produkującą części samochodowe firmę Robert Bosch. Oprócz postępowań toczących się w Niemczech i USA, Komisja Europejska w dalszym ciągu prowadzi dochodzenie dotyczące możliwego naruszenia przepisów antykartelowych przez VW, Daimlera i BMW.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Daimler fałszował testy emisji spalin? Nowe fakty ws. Dieselgate