Targi w Genewie pokazały, że motoryzacja elektryczna mimo szybkiego rozwoju jest jeszcze daleka od upowszechnienia. Jednym z problemów może okazać się brak standaryzacji.
W czasie podróży z jednego kraju do drugiego, samochody elektryczne mogłyby napotkać na problem braku odpowiedniej, ujednoliconej infrastruktury. Owszem, aktualnie motoryzacja elektryczna dedykowana jest głównie osobowym zainteresowanym podróżami po mieście na niewielkich dystansach. Szacuje się, iż pierwsze europejskie dyskusje dotyczące standaryzacji rozwiązań elektrycznych staną się powszechne za ok. 2 lat, kiedy na rynek wejdzie produkt największego europejskiego wytwórcy: Volkswagena. Tymczasem tylko Nissan zamierza do końca 2012 r. sprzedawać 5-6 tys. samochodów elektrycznych rocznie.
Brak standaryzacji wykorzystują w swoim marketingu firmy, które rozwinęły program napędów hybrydowych. Takeshi Uchiyamada, szef działu R&D Toyoty: - W przypadku hybryd nie ma problemu. Kiedy kończą się baterie, załącza się silnik spalinowy. Dzień, w którym sprzedaż hybryd w Japonii osiągnie poziom 30% nie jest już tylko mglistą wizją.
Wszystko wskazuje na to, iż wzrastająca rola pojazdów elektrycznych prędzej czy później wymusi na politykach i firmach wypracowanie wspólnych rozwiązań. Zapewnią one nie tylko bezproblemowe użytkowanie, ale również pozwolą na obniżenie kosztów produkcji. Z drugiej strony wprowadzenie standardów będzie wymagało intensywnych rozmów na szczeblu międzynarodowym, a to z kolei nie wróży szybkiego konsensusu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: e-motoryzacja potrzebuje standaryzacji