Zmiany w unijnym prawie - związane z tzw. "nowym GVO" regulującym m.in. zasady konkurencji w branży motoryzacyjnej - to nie tylko możliwość naprawy samochodu w nieautoryzowanym serwisie, mówi Alfred Franke, szef Stowarzyszenia Dystrybutorów Części Motoryzacyjnych. O wiele ważniejsze jest to, że niezależne warsztaty mają dostęp do informacji technicznej, który próbowały zablokować koncerny samochodowe.
Warsztaty nadal mogą kupować części tzw. zmonopolizowane. Stanowią one ok. 20% wszystkich części w aucie i są autorskimi konstrukcjami koncernów. Z kolei autoryzowane warsztaty mogą korzystać z tańszych części o porównywalnej jakości - tzw. zamienników. Trudno jednak powiedzieć, jak te zmiany przełożą się w praktyce na zachowania właścicieli aut. Pewne jest, że utrzymanie auta może kosztować mniej. Do wyobraźni kierowców na pewno przemówią fakty, a te są takie, że np. części zamienne bez logo danego producenta samochodu, a wyprodukowane przez tę samą firmę i w tej samej technologii mogą być średnio o 60-70% tańsze, podaje prezes Franke. Także koszty pracy w autoryzowanych serwisach są wysokie. Roboczogodzina w niezależnym serwisie kosztuje średnio dwa razy mniej. Poza tym liczy się wygoda. Niezależnych warsztatów jest mnóstwo w każdym powiecie, tymczasem autoryzowanych serwisów jest mało i czasem długo trzeba czekać na naprawę lub przegląd. Co ważne, funkcjonowanie tych przepisów w praktyce ma być monitorowane przez Komisję Europejską,a wszelkie uchybienia może każdy zgłosić do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Echa "nowego GVO": Co wybiorą kierowcy?