MSWiA negatywnie zaopiniowało wniosek Bierunia o korektę granic gminy z Tychami, a w ostatnium dniu lipca Rada Ministrów podjęła identyczną decyzję. Fabryka Fiata pozostanie zatem w całości po stronie tyskiej, a nie, jak postulowali bierunianie, podzielona na dwie, nierówne zresztą części.
- Wynik był do przewidzenia, ponieważ wszystkie strony zajmowały negatywne stanowisko wobec jakichkolwiek zmian. Przeciwko był wojewoda, a także zarząd Fiata - mówi Marcin Lauer z tyskiego magistratu.
Burmistrz Bierunia Ludwik Jagoda nie kryje rozczarowania: - Spodziewałem się innego obrotu sprawy. Problemów jest kilka. Sprawa ulicy Oświęcimskiej, która biegnie przez Bieruń, a administrują nią Tychy, co sprawia, że gdy chcę tam postawić oświetlenie czy przystanek, muszę z tym iść do prezydenta Tychów. Zbagatelizowano wolę mieszkańców osiedla Homera, których 90% stanowią pracownicy Fiata, a na barki naszego miasta spadły koszty utrzymania jego infrastruktury. Śmiesznym argumentem jest dla mnie to, że chciałem zabrać markę Fiata. Na tym spornym terenie działa ok. 17 spółek, działających dla Fiata, nie tylko fiatowskich. Minister Siemionak, gdy był u nas w kwietniu, sam się dziwił tym absurdom terytorialno-administracyjnym - mówi.
Jagoda przypomina, że batalia o oderwanie Bierunia od Tychów trwała 16 lat, więc bierunianie nauczyli się cierpliwości i zamierzają walczyć dalej.