Koncern z Detroit ma problemy. Zapłaci za nie 2 tys. pełnoetatowych pracowników, którzy stracą posadę.
Jeszcze do niedawna wydawało się, że kłopoty Forda nie są tak dotkliwe, jak to jest w przypadku General Motors. Tymczasem jest gorzej niż źle. W USA sprzedaż aut Forda ma spaść w tym roku do 15 mln z 17 mln przed rokiem.
Wczoraj prezes Forda Alan Mullaly poinformował pracowników, że zmniejszenie zatrudnienia jest niezbędne. Za czasów prezesury Alana Mullaly opuściło Forda 10,7 tys. pracowników. Tyle że odeszli oni dobrowolnie i otrzymali odszkodowania. Jeszcze w styczniu Mullaly sądził, że dobrowolne odejścia załatwią mu cięcie kosztów w tym roku. Dziś wiadomo, że niewiele to pomoże. I to mimo zysku za ubiegły rok w wysokości 382 mln dol. i 100 mln dol. na plusie w I kwartale 2008.
Natomiast po wynegocjowaniu dobrowolnych odejść 19 tys. pracowników, bliżej końca restrukturyzacji jest GM. Na miejsce zwolnionych przyjmie nowych, ale ich pensje będą nawet dwukrotnie niższe.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ford zwolni dwa tysiące osób