W sytuacji światowego kryzysu finansowego, nie pozostającego bez wpływu na sport, Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) oznajmiła, że od 2010 r. teamy Formuły 1 będą mogły rywalizować ze znaczącą swobodą techniczną, w ramach zaakceptowanego rocznego limitu budżetowego w wysokości 30 mln funtów (42,18 mln USD).
Prezydent FIA Max Mosley napisał na stronie internetowej FIA, że jest zadowolony, iż limit jest realny, może być wcielony w życie i umiarkowanie kosztowny. - Te przepisy zachęcą do mądrej pracy inżynieryjnej, a sukces będzie udziałem teamów z najlepszymi pomysłami, nie tylko tych, które mają najwięcej pieniędzy.
Mosley powiedział, że w limicie będą mieściły się także płace kierowców i szefów zespołów i "wszystko, z wyjątkiem motor home i grzywien, nakładanych przez FIA".
W zamian za limit budżetowy, teamy będą wolne od dotychczasowych ograniczeń, łącznie z klauzulą pozwalającą FIA na zakaz wszystkiego, co uzna za niezgodne z duchem limitu.
Formula One Team's Association (FOTA) przedstawiła swe własne propozycje zmniejszenia o połowę w stosunku do 2008 r. kosztów funkcjonowania teamów, ale Mosley uznał, że drastyczne działanie spowodowało wycofanie się Hondy z zawodów Formuły 1.
- Od grudnia ub.roku światowy kryzys ekonomiczny pogłębił się. Nikt nie może powiedzieć, że sytuacja się nie pogorszy w następnych miesiącach. Jeśli tak się stanie, możemy stracić innych producentów albo nawet niezależne teamy, mimo ich najlepszych intencji. Jeśli będziemy czekać, a sytuacja się pogorszy, będzie za późno na działanie, podkreślił szef FIA.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Formuła 1 broni się przed kryzysem