Gwałtowny wzrost cen ropy naftowej daje się odczuć na stacjach benzynowych. Wczoraj analitycy francuskiego banku BNP Paribas ocenili, że Narodowy Bank Polski w nowej prognozie inflacyjnej, która zostanie opublikowana w czerwcu, uwzględni perspektywę utrzymywania się cen ropy na wysokim poziomie, bo ceny paliw będą "ważnym czynnikiem ryzyka inflacyjnego".
Zdaniem prof. Dariusza Filara wzrost cen paliw ma wpływ na inflację w Polsce, ale nie jest on tak duży jak w przypadku cen żywności. - Ceny paliw używanych przez indywidualnych użytkowników stanowią 4,2% koszyka inflacyjnego, a koszty transportu w gospodarce stanowią kolejne 8,4% koszyka inflacyjnego - wskazuje Filar w wypowiedzi dla Gazety Wyborczej. I podkreśla: - Dopóki mocny kurs złotego trzyma pod kontrolą cenę surowca do produkcji paliw, dopóty drożyzna na rynku ropy nie jest groźna.
- Mocny złoty nie rekompensuje już w pełni podwyżek cen ropy - uważa Szymon Araszkiewicz, analityk firmy e-petrol.pl. Odnosi się to zwłaszcza do cen oleju napędowego, który drożeje dużo szybciej niż benzyna.
W Europie Zachodniej kierowcy kupujący nowe auta najczęściej wybierają samochody napędzane nowoczesnymi silnikami Diesla i zachodnie rafinerie nie nastarczają z produkcją nowoczesnego, wysokiej jakości oleju napędowego. Także Polacy sprowadzają z UE coraz więcej używanych aut z silnikami wysokoprężnymi i szybko rośnie popyt na olej napędowy. Nafciarze wykorzystują to, podbijając ceny tego paliwa.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Galopujące ceny paliw rozkręcą inflację?