- To był kontrakt roku, dzięki któremu słupska firma Kapena utrzymała zatrudnienie. Tymczasem niemal połowa z 40 zamówionych przez policję autobusów ma usterki. Pojazdy wróciły do producenta - czytamy w "Głosie Pomorza".
Niestety, zamiast super autobusów policjanci dostali buble. Liczne usterki w pojazdach zdemaskował branżowy miesięcznik "Policja 997”, który o słupskich autobusach z usterkami informuje w lipcowym numerze.
Jak podaje "Głos Pomorza", 18 pojazdów zostało zakwestionowanych. Mają m.in. usterki silnika i zawieszenia. Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby podczas burd na stadionie, autobus odmówiłby posłuszeństwa.
- Były też drobniejsze wady aczkolwiek uciążliwe: nie działają zainstalowane odtwarzacze DVD, odklejają się uszczelki. Dach został pogięty podczas instalacji klimatyzacji, co świadczy o partactwie - zauważa miesięcznik policyjny.
Komenda Główna Policji zgłosiła już sprawę słupskiej Kapenie. Firma zapewniła, że usterki zostaną usunięte. Dotąd nie zostały. Autobusy z wadami wróciły z powrotem do producenta, będą naprawione i z powrotem przetransportowane do Warszawy na koszt słupskiego zakładu. Na dodatek za wady Kapena może ponieść karę finansową.
Zobacz także wcześniejszy materiał wnp.pl: 40 autobusów z Kapeny na służbę policji
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kapena wcisnęła policji buble, nie autobusy