W maju sprowadzono do Polski 102,3 tys. używanych samochodów. Nadal większość stanowią auta mające ponad 10 lat. Od początku roku wjechało do Polski już 457,5 tys. takich pojazdów.
Nadal najchętniej sprowadzamy auta niemieckie. Prym wiedzie Volkswagen, dalej plasują się Ople, Fordy i Audi. Nabywcy powinni jednak uważać, zwłaszcza jeśli decydują się na zakup tańszego, powypadkowego samochodu. Nie każde auto z importu może zostać zarejestrowane w naszym kraju. Niektóre mogą zostać potraktowane jako odpady. Wtedy diagnosta lub urzędnik w wydziale komunikacji, skieruje je od razu na złom, zaś za ich import groza nawet 300 tys. zł kary. Główny Inspektorat Ochrony Środowiska (GIOŚ) ustalił właśnie, że niemożliwe jest zarejestrowanie samochodu, który w dokumentach ma adnotację, że nie nadaje się do naprawy lub uległ kasacji. Wymieniane są sformułowania, które dyskwalifikują auto jako pełnoprawny pojazd. Są to: "Certificate of Destruction", "Damage Equal to the Value", "Non Rebuildable", "Non Repairable". Taki zapis umieszczany jest przez odpowiednie władze komunikacyjne lub ubezpieczeniowe w kraju pochodzenia samochodu. Zrezygnowano jednak z traktowania jako złomu aut z adnotacją "Total Loss", czyli "szkoda całkowita". Dotyczy to aut sprowadzanych z USA. W tym kraju zdarza się bowiem, że mimo niedużego uszkodzenia pojazdu nie jest on naprawiany, tylko przekazywany firmie ubezpieczeniowej, która wypłaca odszkodowanie, po czym odsprzedaje samochód, na ogół za granicę.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kolejne 100 tys. używanych aut w Polsce