Czy upadek wałbrzyskiej fabryki Takata - Petri był nieunikniony? Czy zrobiono wszystko, aby ratować zakład? Odpowiedź próowały znaleźć Nowe Wiadomości Wałbrzyskie.
Takata - Petri produkowała do końca sierpnia br. przypominają "NNW". Nie pomogły sprzeciwy związków. Po zamknięciu fabryki kierownic, bez pracy zostało 750 osób, a sprzęt powędrował do Rumunii, gdzie produkcja ma być tańsza o 30%. Mirosław Greber, prezes spółki "Invest - Park", która zarządza specjalną strefą ekonomiczną zapewnia, że zrobiono wiele, aby się tak nie stało: - Odbyły się rozmowy z władzami Takaty w Wałbrzychu, z zarządem niemieckiego oddziału koncernu, dokonano analizy pomocy publicznej, którą otrzymało przedsiębiorstwo.
Na razie hala po Japończykach jest pusta. "Invest - Park" podjął się pośrednictwa pracy dla zwalnianych osób, piszą "Nowe Wiadomości Wałbrzyskie". Dzięki niej zatrudnienie znalazło 50 osób.
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Krajobraz po Takacie