Na większości motoryzacyjnych portali internetowych pojawiają się ogłoszenia, które wskazują na proceder handlu punktami karnymi. Do transakcji dochodzi, gdy kierowca przekroczył prędkość, a zdjęcie z fotoradaru jest niewyraźne i nie widać, kto siedział za kierownicą.
Udowodnienie, że kierowca sprzedał punkty karne jest praktycznie niemożliwe. To tak, jak z łapówką. Jeśli jednej i drugiej stronie zależy na utrzymaniu tajemnicy, to ciężko znaleźć przestępcę - podkreśla podinsp. Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Wg Komendy Głównej Policji, kierowcy, którzy sprzedają punkty, najczęściej padają ofiarą oszustów. Nie znają bowiem przepisów ruchu drogowego. Właściciel pojazdu ma prawny obowiązek wskazania, kto kierował autem. Jeśli nie pamięta, to zgodnie z przepisami, może się po prostu przyznać, że tego nie wie. Dostanie za to od 20 do 500 zł kary grzywny i żadnych punktów karnych - mówi mł. insp. Marek Kąkolewski z Biura Ruchu Drogowego KGP.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kwitnie handel punktami karnymi