Niskie jest zainteresowanie zwrotem nadpłaconej akcyzy od aut sprowadzonych z zagranicy. - To dlatego, że wartość samochodów była bardzo często zaniżana - mówią nieoficjalnie celnicy i handlarze.
- Do dziś wpłynęło ok. 1600 wniosków o zwrot nadpłaconej akcyzy, z czego po lipcowej nowelizacji 320. Ale kolejek nie ma - mówi Wiesława Dróżdż, rzeczniczka Izby Celnej w Kielcach. Celnicy nie ukrywają, że to bardzo mało, bo tylko w świętokrzyskiem pojawiło się ponad 40 tys. sprowadzonych aut.
Do lipca w całym kraju wniosków było ok. 40 tys. - Przed nowelizacją miesięcznie wpływało ich po 3 tys. Po lipcowej zmianie jest ich 4 tys. miesięcznie - mówi Witold Lisicki z Ministerstwa Finansów.
To mało, skoro szacowano, że o zwrot może się ubiegać nawet 2 mln kierowców. - Niewykluczone, że osoby, które sprowadziły auta, nie spieszą się. No i nie każdemu się należy - twierdzi Lisicki.
Nieoficjalnie celnicy dodają, że powód może być inny. - Wnioski, które już wpłynęły, dotyczą pewnie przypadków, gdy akcyzę naliczono od rzeczywistej wartości samochodu. Ale takich samochodów było niewiele, bo sprowadzający w deklaracjach często zaniżali wartość aut. Trudno więc się spodziewać, że ktoś doniesie na samego siebie - mówi jeden z kieleckich celników.