Ponad 50 aut sprzedała w Polsce Mazda w ciągu trzech pierwszych dni od rynkowego debiutu. Gdyby taka sprzedaż się utrzymywała, udział marki w rynku zbliżyłby się do 1% już w pierwszym, niepełnym roku działalności.
- Początkowo tej marce będzie bardzo łatwo. Nigdy nie było złych opinii na temat Mazdy. Nie było nawet przedstawicielstwa - jeśli z pojedynczymi egzemplarzami coś by się działo, nie mieliśmy na ten temat informacji - dodaje Wojciech Drzewiecki, szef Instytutu Badania Rynku Motoryzacyjnego Samar.
Firma nie była w ostatnich latach reprezentowana w Polsce, co tłumaczono trudną sytuacją na rynku, czyli spadkiem sprzedaży o połowę. - Dodatkowo auta produkowane w Japonii były obciążone bardzo wysokim cłem - przypomina Halarewicz. - Na starcie mieliśmy niekorzystną pozycję w stosunku do marek japońskich, ale produkujących w Europie lub Turcji, która jest w unii celnej. Od 2006 r. widzimy odbicie się rynku. Cło to już tylko 10% co przy efektywności kosztów produkcji w Japonii nie jest barierą. Z kolei akcyza na auta z silnikami do 2 litrów pojemności wynosi 3,1%, co dla nas jest bardzo korzystne - powiedział Halarewicz "Rz".
Te uwarunkowania Mazda chce wykorzystać do zdobycia w ciągu 2-3 lat 2% rynku. Nie da się jednak tego osiągnąć z 11 salonami, jakimi na razie dysponuje. - Do 2010 r. chcemy mieć 30-35 salonów - zapowiada Halarewicz. - Ale przez pierwsze 18-24 miesiące optymalne jest 13 salonów. Może jeszcze dodatkowe w Lublinie, Bydgoszczy, Rzeszowie, bo widzimy, jak te rynki się rozwijają - dodaje.
Przedstawiciele marki mówią o początkowej rocznej sprzedaży 1,5-1,7 tys. szt. Drzewiecki uważa, że to mogą być nawet 2-3 tys.