Polacy kupują mało nowych aut z powodu restrykcji: VAT i akcyzy, stwierdził w wywiadzie dla dziennika "Rzeczpospolita" Jan Madeja, szef Mercedes-Benz Polska.
Wg prezesa Mercedesa w Polsce, 300 tys. pojazdów rocznie to niewiarygodnie mało. Prześcignęła nas już Rumunia. Do tego dochodzi import używanych pojazdów, którego poziom jest chory, a w tym roku przekroczy 1,1 mln sztuk a nikt nie chce go wstrzymać. Prezes Madeja przyznaje, że import musi być, ale nie w takiej skali. Poza tym wszystko byłoby jeszcze w porządku, gdyby połowa aut nie była starsza niż 10 lat co ma wpływ na ekologię, bezpieczeństwo, infrastrukturę.
"Rzeczpospolita" za prezesem M-B Polska wskazuje, że w ostatnich 4 latach sprowadzono do Polski 4-5 mln samochodów, które kiedyś trzeba będzie zutylizować, a to grozi katastrofa ekologiczną. Madeja mówi: - Politycy się zgadzają, że to problem, ale nikt nie wie, jak mu zaradzić. W komisach stoją tysiące aut. To może zagrozić normalnym organizacjom dystrybucyjnym. Firmom, które inwestują w rozwój ludzi, dbają o jakość usług itd.
Na szczęście są pierwsze pozytywne sygnały - wicepremier Waldemar Pawlak w rozmowie z PZPM potwierdził strategiczne znaczenie przemysłu motoryzacyjnego oraz potrzebę i chęć jego dalszego rozwoju.
Prezes Madeja w rozmowie z "Rz" poradziłby wicepremierowi zacząć od uświadomienia sobie, że trzeba rozwijać rynek nowych pojazdów. Wśród powodów wskazuje różnicę w fiskalnych dochodach ze sprzedaży aut nowych i używanych. Trzeba przyjrzeć się barierom fiskalnym. Można akcyzę zastąpić rocznym podatkiem, np. uzależnionym od norm emisji spalin. Przez cały okres użytkowania pojazdu może to przynieść budżetowi większe dochody niż jednorazowa akcyza. Kolejna rzecz to zwrot VAT. Niektórzy przedstawiają to jako wciskanie pieniędzy i tak już bogatym przedsiębiorcom. Bogatym, bo stać ich na zakup aut. Nie bierze się pod uwagę, że samochód to nie luksus, lecz przede wszystkim narzędzie pracy. Z drugiej strony, gdy wziąć pod uwagę cały cykl życia pojazdu, to nowe auta stanowią dla państwa czysty zysk. Dzięki podatkom od serwisowania, części, paliw itd. dochody są wielokrotnie większe niż od sprowadzonego weteranów szos.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Moto-rynek w okowach akcyzy i VATu