Ford radykalnie zmniejsza produkcję dużych aut, bo Amerykanie nie chcą ich kupować. Ograniczenia uderzą m.in. w szwedzkie fabryki Volvo - informuje Gazeta Wyborcza.
Dziś brzmi to jak bajka. W kwietniu takie duże auta stanowiły zaledwie 30 proc. sprzedaży Forda i zalegają na placach dilerów. Wielkim wzięciem cieszą się natomiast ekonomiczne, małe auta - takie, jak np. Ford Focus.
Gazeta wyjaśnia, że radykalną zmianą motoryzacyjnych upodobań amerykańscy kierowcy zareagowali na gwałtowny wzrost cen paliw, które w USA biją rekordy.
Zmusiło to Forda do zmiany planów produkcyjnych. W drugim kwartale jego zakłady zmniejszą produkcję dużych samochodów o 15 proc. w stosunku do zeszłego roku - czytamy w GW. W trzecim kwartale te redukcje wyniosą 15-20 proc., a w czwartym kwartale - 2 do 8 proc. W zamian Ford chce zwiększyć produkcję małych aut, ale o ile - nie podano.
Gazeta zwraca uwagę, że cięcia uderzą także w kontrolowaną przez Forda część koncernu Volvo, która produkuje samochody osobowe. Amerykański koncern zapowiedział, że ograniczy produkcję dużych modeli Volvo wytwarzanych w Szwecji.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Pikapy i terenówki Forda ofiarą drogiej ropy