Po raz pierwszy od kilku lat w Warszawie wzrasta liczba kradzionych samochodów. Złodzieje rozbierają je na części. Najłatwiej w stolicy można stracić Toyotę lub Volkswagena.
Te dane są bardzo niepokojące, bo w ciągu ostatnich 5 lat liczba kradzionych aut stale spadała. Np. w poprzednim roku ze stołecznych ulic zniknęło ich 2 306, czyli o połowę mniej niż 5 lat temu. Jak było to możliwe? - Od 7 lat w policji działa wydział, który zajmuje się ściganiem złodziei aut. W tym czasie zatrzymaliśmy w sumie około 800 osób. To rabusie złapani na gorącym uczynku oraz paserzy, tłumaczy Tomasz Watras, naczelnik wydziału zwalczającego przestępczość samochodową w stołecznej policji. I dodaje: -Połowa z nich trafiła do więzienia, teraz po odsiedzeniu kilkuletniego wyroku wychodzą z więzień. Nielegalnym biznesem trudnią się całe rodziny. Przestępcy najczęściej pochodzą z okolic Wołomina oraz Otwocka. Właśnie tam, jak podejrzewa policja, trafia większość pojazdów. Są rozbierane i sprzedawane na części na giełdach lub aukcjach internetowych.