Od jesieni ubiegłego roku polska branża motoryzacyjna zwalnia pracowników, bo kryzys na światowych rynkach spowodował, że nie ma odbiorców na jej auta i podzespoły. Ale polski rząd nie spieszy się z działaniem.
Kolejnych kilka tysięcy ma zostać zwolnionych w najbliższych tygodniach. I nie będą to tylko zwolnienia grupowe. Powszechną praktyką jest nieprzedłużanie wygasających umów o pracę. Tak tnie etaty np. Federal Mogul w Gorzycach, MAN Star Trucks & Busses Sp. z o.o. w Starachowicach i inni. Lista firm, które prowadzą lub zapowiadają redukcje zatrudnienia, stale się wydłuża.
Co więcej niektóre spółki zwijają się na dobre. Jeszcze pod koniec ubiegłego roku całkowicie zlikwidowano dwa zakłady Remy Automotive Poland w Świdnicy oraz IAC Group w Teresinie. Pomimo tego polski rząd nadal nie ogłosił planu pomocowego dla naszej branży. Prace nad nim utknęły w Ministerstwie Gospodarki - czytamy w dzienniku.
Do tej pory w Europie programy ratowania branży motoryzacyjnej wprowadziły Francja i Niemcy, a teraz robią to Brytyjczycy. Rząd Gordona Browna ogłosił pakiet pomocowy, który zakłada udzielenie pożyczek na kwotę miliarda funtów. Wdrożona również zostanie narodowa strategia dla branży, która ma pomóc brytyjskim producentom w spełnieniu bardziej restrykcyjnych norm ekologicznych. Dzięki temu będą oni bardziej konkurencyjni.
Brytyjski pakiet jest wzorowany na planie ratunkowym ogłoszonym w tym tygodniu przez prezydenta Baracka Obamę, który ma pomóc Wielkiej Trójce z Detroit uniezależnić się od paliwożernych modeli aut - wyjaśnia dziennik "Polska Głos Wielkopolski".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polski rząd nie spieszy się z pomocą fabrykom aut