Bruksela zachęca do obniżek podatków od aut, a nasz rząd chce je podnieść. Zapowiedzi premiera Donalda Tuska zaskoczyły Senat, Ministerstwo Gospodarki i branżę motoryzacyjną.
Ta zapowiedź wywołała zaskoczenie w Senacie, który w tym tygodniu miał głosować nad ustawą o podatku akcyzowym uchwaloną przez Sejm w połowie listopada - pisze "Gazeta Wyborcza". W ustawie zapisano, że akcyza od aut z silnikami o pojemności 2 litry lub więcej wyniesie 13,6 proc. Taką stawkę zaproponował sam rząd w projekcie ustawy o podatku akcyzowym, który złożył do Sejmu na początku października.
- Na wtorek rano jestem umówiony z wiceministrem finansów Jackiem Kapicą i mam nadzieję poznać wtedy uzasadnienie podwyżki akcyzy - powiedział nam senator Tomasz Misiak (PO), szef senackiej komisji gospodarki narodowej. Dziś komisja ma zaopiniować uchwaloną przez Sejm ustawę przed głosowaniem w Senacie.
- Logika nie przemawia za taką podwyżką - nie kryje wątpliwości senator Misiak. Przyznaje, że podwyżka akcyzy może doprowadzić do wzrostu cen nowych aut i spadku ich sprzedaży.
- Nie mamy jeszcze analiz skutków podwyżki akcyzy na rynek motoryzacyjny - usłyszeliśmy w biurze prasowym Ministerstwa Gospodarki. Według naszych nieoficjalnych informacji plan podwyżki podatku od aut był zaskoczeniem dla resortu gospodarki. Zaskoczona jest też branża motoryzacyjna. - Nie konsultowano z nami planów podwyżki akcyzy - powiedział nam dyrektor Jakub Faryś z Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego skupiającego większość firm motoryzacyjnych w Polsce.
- Postanowiliśmy podnieść akcyzę od aut z silnikami ponad 2 litry, bo zwykle kupują je osoby zamożniejsze - tłumaczy Witold Lisicki, rzecznik Ministerstwa Finansów. Dodał, że podwyżka podatku ma dotyczyć wszystkich samochodów osobowych z takimi silnikami, a nie tylko importowanych - jak mówił premier. - Auta z silnikami ponad 2 litry są też produkowane w Polsce. W Gliwicach Opel produkuje Zafirę z silnikiem 2,2 litra, a z poznańskich zakładów VW wyjeżdża osoby model Transporter z silnikiem 2,5 litra - wskazuje Wojciech Drzewiecki, szef firmy Samar, ekspert branży motoryzacyjnej.
Resort finansów szacuje, że na podwyżce akcyzy od nowych i używanych aut zarobi dodatkowo 170 mln zł i spodziewa się, że sprzedaż nowych i używanych aut z silnikami 2 litry lub więcej spadnie o 5-10 proc. - Auta z silnikami ponad 2 litry to 6,3 proc. wszystkich nowych aut sprzedawanych w Polsce i ok. 20 proc. używanych aut sprowadzanych do kraju - ocenia Wojciech Drzewiecki. Ekspert szacuje, że fiskus zarabia ok. 120 mln zł na akcyzie od nowych aut z silnikami ponad 2 litry i ok. 400 mln zł na akcyzie od używanych aut z takimi silnikami. Zdaniem szefa Samaru dochody fiskusa mogą być mniejsze od planowanych, bo po podniesieniu podatków spadnie sprzedaż nowych samochodów. A importerzy używanych pojazdów będą sprowadzać starsze lub powypadkowe auta, aby zapłacić niższy podatek.
Resort finansów twierdzi też, że podwyżka akcyzy ma sprzyjać środowisku, bo "samochody o większej pojemności silnika zużywają więcej paliwa, przez co emisja substancji szkodliwych dla środowiska jest większa niż dla samochodów o pojemności silnika 2000 cm3". Takie założenie nie jest zawsze prawdziwe. Toyota Avensis z produkowanym w Polsce nowoczesnym silnikiem Diesla 2,2 litra spala mniej paliwa i emituje mniej CO2 niż Avensis z silnikiem benzynowym 1,8 litra. Ale akcyza na Avensis z Dieslem ma być sześć razy wyższa niż na wersję z silnikiem benzynowym 1,8 litra. Dlaczego z troski o środowisko fiskus nie podniesie akcyzy na auta z silnikami, które nie spełniają obowiązujących w UE standardów toksyczności spalin? - To wymagałoby przebudowy systemu podatkowego - stwierdził Lisicki.
Z powodu kryzysu w UE nikt poza Polską nie planuje podnoszenia podatków od aut. Przeciwnie, w zeszłym tygodniu Bruksela zachęcała do obniżki podatków od aut przyjaźniejszych dla środowiska.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Premier zaskoczył podwyżką akcyzy na auta