Prywatna firma Mobilis od 1 stycznia dowozi do pracy i szkół mieszkańców Fordonu, na linii 69 - najdłuższej w mieście. Pasażerom podobają się nowe solarisy, choć zdarzają się w nich usterki - np. znienacka nagle gasną w nich światła.
Jadwidze Mielcarek z Fordonu podobają się solarisy: - Nowe autobusy są duże i mają wesoły kolor. Zawsze to jakaś odmiana. Niestety, kiedy wracałam z pracy około 16, w nowym pojeździe zepsuło się światło i siedzieliśmy wszyscy po ciemku.
Eugeniusz Szymonik, prezes Mobilisu tłumaczy: - Naszym nowym autobusom zdarzają się jeszcze choroby wieku niemowlęcego. Tak mówimy na drobne usterki, które wychodzą dopiero w trakcie użytkowania. Tu gdzieś świetlówki wysiądą, gdzie indziej coś nie tak z siedzeniami, albo złączki się popsują. Ale proszę się nie martwić, wszystko doszlifujemy. Choroby wieku niemowlęcego, jak wszyscy wiemy, mijają wraz z tym wiekiem.
Miejskie Zakłady Komunikacyjne nie odnotowały na razie żadnych skarg od pasażerów. - Za wcześnie na ocenę całej linii - uważa Bogumił Grenz, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. - Na razie jest wszystko w porządku. Autobusy są bardzo przyjazne dla osób niepełnosprawnych i rodziców z wózkami. Nie dość, że ich wysokość jest na linii krawężnika, to jeszcze mają dodatkowo wysuwany podest.
Niektórzy pasażerowie obawiali się zmian w rozkładzie jazdy. - Częstotliwość kursów jest taka sama - uspokaja Grenz. - Również ich ilość pozostała bez zmian. Jedyna zmiana nastąpiła w trasie kursów do zajezdni, bo ma ona inną lokalizację.
Niektórzy zdezorientowani pasażerowie jeszcze wczoraj nie wiedzieli, gdzie można kupić bilety na nowe autobusy i pytali o nie kierowców. - Obowiązują takie same bilety MZK jak na inne linie - wyjaśnia Grenz.
Do połowy lutego na trasie będą jeździć już same nowoczesne solarisy. Stare jelcze i ikarusy zostaną sprzedane na Wschód, albo na złom.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Prezes Mobilisu: Solarisy są jak niemowlaki