Mobilność pracy w Polsce jest daleka od ideału. Z 213 pracowników z Warszawy, na pracę w Lublinie zgodziły się trzy. Jest też problem z jakością pracowników - mówi Karol Zarajczyk, prezes grupy Ursus w rozmowie z PulsHR.pl. W Ursusie pracuje dziś około 1 tys. osób, podczas gdy jeszcze w 2012 r. pracowało 300 osób.
Grupa Ursus ma na swoim koncie wiele konsolidacji. Co jest dla Pana największym wyzwaniem w tego typu procesach?
- Zawsze powtarzam, że w procesach konsolidacji najtrudniej jest zarządzać kapitałem ludzkim. Generalnie w biznesie, największym wyzwaniem są ludzie. Kiedy przenosiliśmy się do Lublina, bardzo trudno było z delokacją. Niestety, ale mobilność pracy w Polsce jest daleka od ideału. Z 213 pracowników z Warszawy, na pracę w Lublinie zgodziły się trzy.Skąd ten opór w mobilności według Pana?
- Myślę, że generalnie taki jest model starej Europy. Jest kredyt, kupujemy mieszkanie, budujemy dom, dzieci zaczynają chodzić do szkoły i to nas trzyma w jednym miejscu. Nie ma tej mobilności, która jest w Stanach Zjednoczonych, gdzie gospodarka jest oparta o ludzi, którzy podróżują za pracą. W Polsce to nie występuje i ja to rozumiem, ale z punktu widzenia przeprowadzania konsolidacji, jest to spory problem. Nawet jeśli ktoś zdecyduje się na pracę 400-500 km od domu, do którego wraca na weekendy, to jego głowa i tak zostaje tam, gdzie jest jego rodzina.Mnie się wydaje, że Polacy są jednak skorzy do podążania za pracą, ale prędzej przeniosą się za granicę, niż do innego województwa.
- Tak, ale to często nie jest emigracja stała. Ci ludzie w większości wracają albo wyjeżdżają z zamiarem powrotu do kraju, jak tylko uda im się trochę zarobić. Wyjście Wielkiej Brytanii z UE pokaże, co będzie się dalej działo. Poza tym, kiedy otworzył się rynek niemiecki, wcale nie było tak, że nagle wszyscy Polacy tam ruszyli. Dlaczego? Bo ta mobilność pracy jest jednak u nas niska.(...)
Czytaj więcej w serwisie PulsHR.pl
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Prezes Ursusa o pracy Polaków: problemy z mobilnością i jakością