Załoga spółki Hanpol Electronics sp. z o.o. w Łodzi powołała komitet protestacyjny. Pracownicy twierdzą, że koreański właściciel spółki wyprzedał majątek, wyjechał z Polski, ale nie rozwiązał z nimi umów o pracę. Sprawę bada łódzka prokuratura.
Cała załoga stawia się jednak w pracy. - Przychodzimy do pracy i podpisujemy listy obecności. Musimy mieć potwierdzenie, że przychodziliśmy do pracy, żeby nikt nam nie zarzucił jej porzucenia - powiedziała PAP Emilia Wierzbowska z Komitetu Protestacyjnego, który założyli pracownicy spółki.
W ub. czwartek, pracownicy spółki złożyli do Prokuratury Łódź-Górna doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez właściciela spółki i zwrócili się o zabezpieczenie dokumentacji firmy. Prokuratura wszczęła czynności sprawdzające; ma miesiąc by zdecydować, czy w tej sprawie wszcząć śledztwo.
Pracownicy zwrócili się także o pomoc do prezydenta Łodzi i wojewody łódzkiego. Zawiadomili także PIP o naruszeniu przepisów Kodeksu pracy i wystosowanie wniosku o przeprowadzenie kontroli w firmie. - Złożyliśmy również wniosek do Sądu Rejonowego o ustanowienie kuratora, który miałby za zadanie reprezentować firmę przed sądem, wyjaśniła Wierzbowska.
Pracownicy spółki podejrzewają, że właściciel wyjechał za granicę. Przed przerwą świąteczną nie zostawił żadnych dyspozycji co do działalności firmy po nowym roku i nie zapewnił im pracy. Wśród dokumentów znalezionych przez nich w firmie były faktury dotyczące sprzedaży samochodów należących do spółki.
Wg pracowników skończył się także okres wynajmu pomieszczeń zajmowanych dotychczas przez Hanpol. Okazało się, że większość maszyn i urządzeń było przez firmę wydzierżawionych od Daewoo, a część sprzętu niezbędnego do produkcji została już przez koncern odebrana.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Protest pracowników koreańskiej spółki - właściciel zniknął