Policja nie ma obowiązku oznaczać miejsc, w których postawi fotoradar. Nie musi on być też widoczny dla kierujących
Fotoradary mogą być umieszczone na statywach ulokowanych między jezdniami lub na poboczu albo na specjalnych masztach, które najczęściej finansują lokalne samorządy. W kraju stoi ich już ok. 700, chociaż policja nie ukrywa, że fotoradarów ma pięć razy mniej. Dojazd do większości tych punktów oznaczony jest specjalnymi tablicami informującymi o kontroli radarowej.
- Robimy to ze względów prewencyjnych. Dziś żaden przepis nie zobowiązuje nas do oznaczania punktów kontrolno-pomiarowych - mówi "Rzeczpospolitej" Józef Syc, naczelnik Biura Prewencji i Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Pomiar może być również dokonywany „z ręki” przez funkcjonariuszy w oznakowanych radiowozach (tu przepisy mówią, że policjanci nie mogą ukrywać się np. za krzakami) lub też w nieoznakowanych radiowozach wyposażonych w wideorejestrator. Takich aut policja ma 130. Czasami policjanci wykorzystują swoje prywatne samochody i z nich dokonują pomiarów.
- Wystarczy, że taki nieoznaczony pojazd pojeździ godzinę po drogach. W walce z piratami chcemy też wykorzystać stojące od dawna na poboczach stare auta. Tam będziemy montować urządzenia - zapowiada w "Rzeczpospolitej" Janusz Wójtowicz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Do karania piratów drogowych policjanci wykorzystują coraz częściej zdjęcia z monitoringu miejskiego. Nie wykluczają, że wzorem kolegów z Holandii i Norwegii zaczną ukrywać aparaty rejestrujące prędkość również w obudowach imitujących kosze na śmieci.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Przybywa ukrytych fotoradarów