Sprzedaż samochodów w 2010 r. może być o 30-60 tys. sztuk niższa niż w 2009 r. Popyt na pojazdy w Europie Zachodniej, będzie kluczowy dla woluminu produkcji, która również będzie spadać - powiedział w wywiadzie dla PAP Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
"Dlatego też, jeśli sprzedaż samochodów do Europy Zachodniej będzie silnie spadać, może się okazać, że spadek sprzedaży polskich samochodów w 2010 r. wyniesie ok. 17 proc." - dodał.
Zdaniem Farysia w 2010 r. sprzedaż samochodów w porównaniu do 2009 r., może spaść o 30-60 tys. sztuk.
"Niestety, jeśli chodzi o 2010 r. jestem pesymistą. Bardzo ciężko będzie utrzymać poziom sprzedaży z 2009 r. i wydaje się, że może być ona o 30-60 tys. niższa" - powiedział.
Z grudniowych danych PZPM wynika, że sprzedaż samochodów osobowych i dostawczych w listopadzie 2009 roku w ujęciu rocznym spadła o 5 proc., a mdm wzrosła o 6,8 proc. i wyniosła 30.705 sztuk. Od początku roku sprzedaż wyniosła 329.878 sztuk i była niższa o 3,9 proc. w porównaniu do analogicznego okresu roku poprzedniego.
Zdaniem Farysia lepszy od prognoz wzrost gospodarczy to za mało, żeby utrzymać poziom sprzedaży z 2009 r.
"Dużą niewiadomą jest to, jak będzie wyglądała sprzedaż samochodów w Europie Zachodniej po zakończeniu programów dopłat do zakupu nowych pojazdów. Jeśli w krajach tych, a szczególnie w Niemczech, spadnie sprzedaż samochodów, odbije się to również na wynikach w Polsce" - powiedział.
W ocenie prezesa PZPM jeszcze przez jakiś czas osoby prywatne nie będą kupować nowych samochodów.
"Niewiadomo również jak zachowają się konsumenci, którzy nadal obawiają się utraty pracy i wstrzymują się z decyzjami zakupowymi. Dlatego też w pierwszej połowie roku nie można się spodziewać wzrostu ilości zakupów z ich strony" - powiedział Faryś.
"Dopiero poprawą nastrojów i silniejszym wzrostem gospodarczym może przekonać osoby prywatne do zakupu nowych samochodów. Ewentualny wzrost sprzedaży w tym segmencie rynku może pojawić się dopiero w II połowi 2010 r." - dodał.
Zdaniem Farysia, jeśli firmy zaczną kupować pojazdy, sprzedaż w 2010 r. może być gorsza o 30 tys., a nie o 60 tys. sztuk.
"Pewną nadzieją są firmy, które już poczuły pierwsze oznaki ożywienia gospodarczego. Być może już w 2010 r. zdecydują się na zakup nowych pojazdów. Dodatkowo część przedsiębiorstw może być zmuszona do wymiany parku maszynowego, ponieważ w 2009 r. wstrzymały się z takimi decyzjami" - powiedział.
"Oceniam, że przedsiębiorcy będą w stanie w 2010 r. kupić o ok. 30 tys. samochodów więcej niż w 2009 r. Dlatego ostatecznie całkowita sprzedaż samochodów może być w przyszłym roku gorsza o 30 tys. sztuk" - dodał.
Produkcja pojazdów w 2010 r. prawdopodobnie również będzie spadać.
"Dzięki temu, że w Polsce produkuje się małe samochody oraz za sprawą programów dopłat do zakupu nowych samochodów w Europie Zachodniej, krajowe fabryki dobrze radziły sobie z kryzysem" - powiedział Faryś.
"Jednak w 2010 r. może być dużo trudniej. Ciężko jest dokładnie prognozować, co się wydarzy w przyszłym roku, ale nie można oczekiwać wzrostów produkcji" - dodał.
W listopadzie 2009 roku produkcja samochodów osobowych i dostawczych wyniosła 84.029 sztuk, co oznacza wzrost o 2,0 proc. mdm i o 28,0 proc. rdr. Od początku roku wyprodukowano 807.000 pojazdów, o 13,8 proc. mniej rdr.
Zdaniem Farysia są czynniki zewnętrzne, które będą wpływać na wysokość produkcji w 2010 r.
"Wiele będzie zależało od popytu na samochody w krajach Europy Zachodniej, po zakończeniu programów dopłat do nowych samochodów" - powiedział.
"Dodatkowo nie ma pewności, że producenci najbardziej popularnych samochodów, nie zdecydują się na przeniesienie produkcji do swoich krajów pochodzenia, zmniejszając w ten sposób wielkość polskiej produkcji" - dodał.