Strajki 24-godzinne trwają 2 lutego w wielu fabrykach samochodów w Niemczech, w tym Porsche, BMW, Audi i Daimlera. Protestują również załogi producentów części samochodowych, m.in. Schaefflera i SKF. Akcję strajkową zorganizował związek zawodowy IG Metall.
Według przedstawicieli związku w największej niemieckiej fabryce BMW w Dingolfing o godzinie 5 rano od stanowisk pracy odeszło 13,7 tys. zatrudnionych, co oznacza, że 2 lutego nie zostanie wyprodukowanych 1600 aut. W fabryce BMW w Monachium od północy nie pracuje blisko 7 tys. osób.
W trzech zakładach Daimlera i Porsche w Badenii-Wirtembergii do akcji przyłączyło się około 3,6 tys. pracowników nocnej zmiany - poinformowała w piątek rano rzeczniczka IG Metall w Stuttgarcie. Również w fabrykach Audi w Ingolstadt i Muenchmuenster produkcja stanęła na 24 godziny.
W środę (31 stycznia) i czwartek (1 lutego) w akcji protestacyjnej wzięło udział około 200 tys. osób zatrudnionych w ponad 100 firmach, w tym w zakładach Forda oraz producenta ciężarówek MAN. Oczekuje się, że do końca dnia w piątek ogółem w strajkach weźmie udział do 300 tys. osób w około 260 firmach.
Czytaj także: Związkowcy z MAN: nowe propozycje lepsze, choć nie rewelacyjne
Sektor motoryzacyjny, który odpowiada za około 10 proc. PKB Niemiec, jest pod szczególnym ostrzałem ze strony organizacji pracowniczych. W kraju działa około tysiąca producentów samochodów i części samochodowych.
Strajki ostrzegawcze zorganizowano po zerwaniu negocjacji z pracodawcami w ubiegły piątek. Do ponownych rozmów między stronami może dojść po weekendzie.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Strajki paraliżują fabryki samochodów w Niemczech