Od czwartku kilkuset niezadowolonych pracowników firm-poddostawców koreańskiej firmy Kia zaczęło okupować fabrykę koncernu w Hwaseong w Korei Południowej.
Siła rażenia strajkujących związkowców jest ogromna - w ciągu zaledwie kilku dni okupacji hali, w której maluje się karoserie, z taśm produkcyjnych nie zjechało 4,5 tys. samochodów. A to oznacza straty dla firmy w wysokości 67 mln dol. Fabryka w Hwaseong jest największa w koncernie i odpowiada za 42 proc. światowej produkcji samochodów Kia. Wcześniejsze strajki pracowników kosztowały koreański koncern około 380 mln dol.
Z kolei w czwartek pracownicy największego koreańskiego producenta samochodów - Hyundaia - który jest udziałowcem Kii, mają zadecydować, czy rozpocząć protest. Związkowcy domagają się 8,9-proc. podwyżek (firma oferuje 5,4 proc.), wydłużenia wieku przechodzenia na emeryturę z 58 do 60 lat i wstrzymania przenoszenia pracowników do pracy w fabrykach w innych krajach - czytamy w "GW".
W zeszłym roku strajki pracowników Hyundaia uniemożliwiły wyprodukowanie dodatkowych 115 tys. samochodów, co oznaczało przychody firmy mniejsze o 1,7 mld dol.! Niedawno szef Hyundai Motor Yoon Yeo-Cheol przestrzegł pracowników, że ich żądania i ciągłe strajki podważyły zaufanie do firmy i obniżyły jej konkurencyjność - przypomniała "Gazeta Wyborcza".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Strajki w fabrykach motoryzacyjnych w Korei