Kryzys finansowy i obawy przed recesją zaczynają dotykać specjalne strefy ekonomiczne (SSE). Do tej pory były one barometrem popularności inwestycyjnej Polski.
Prezesi największych SSE prognozują wyraźny spadek inwestycji. Szef Katowickiej SSE Piotr Wojaczek mówi, że liczba projektów spadnie z 25 w tym roku do 15 w przyszłym, a ich wartość zmniejszy się z 1,5 mld do 0,7 - 1 mld zł. Zamiast 3 tys. powstanie 1,5 tys. nowych miejsc pracy. Do tej pory w katowickiej strefie firmy zainwestowały łącznie 12,8 mld zł, z czego ponad 60% pochodziło ze spółek zagranicznych. - Kiedy z spółki matki chciały ograniczyć koszty, przenosiły produkcję do stref w Polsce, tym razem tak się nie zdarzy, bo mogą mieć problemy z finansowaniem - tłumaczy prezes.
Jeszcze większego spowolnienia spodziewa się Mirosław Greber, prezes Wałbrzyskiej SSE Invest Park, pisze, "WSJ Polska". Zdaniem Grebera w jego strefie, gdzie 80% inwestycji należy do spółek zagranicznych z branż AGD, motoryzacyjnej i elektronicznej, w przyszłym roku liczba nowych projektów może stopnieć do 15 z 30 w tym roku, a ich wartość z 2 mld zł do co najwyżej 1 mld.
Eksperci potwierdzają spostrzeżenia szefów stref. Kiejstut Żagun, ekspert KPMG, podkreśla, że wiele planowanych projektów może zostać wstrzymanych, zwłaszcza w branży motoryzacyjnej, która na całym świecie jako jedna z pierwszych zaczęła odczuwać spowolnienie. Następne mogą być meblarstwo, produkcja materiałów budowlanych i wykończeniowych, chemia. Powód? Brak pieniędzy na inwestycje ze spółek matek i trudności ze zdobyciem kredytów.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Strefy ekonomiczne płacą za kryzys