Nowy szef Volkswagena Matthias Mueller zapewnił we wtorek załogę w centrali koncernu w Wolfsburgu, że uczyni wszystko, by utrzymać miejsca pracy w przedsiębiorstwie, pogrążonym w kryzysie w związku ze skandalem dotyczącym manipulowania pomiarem emisji spalin.
Wskazał, że objęte skandalem pojazdy są "bezpieczne technicznie" i gotowe do eksploatacji. "Bezpieczeństwo naszych klientów w żadnym momencie nie było zagrożone" - podkreślił. Zapewnił też, że wszystkie pojazdy Volkswagena objęte najnowszą europejską normą emisji spalin (Euro 6) są zgodne z przepisami i wytycznymi. "Dla Wolfsburga oznacza to: można produkować nadal" - powiedział.
Wcześniej szef rady zakładowej koncernu, Bernd Osterloh, zapewniał, że choć skandal będzie kosztował Volkswagena miliardy euro, to na razie nie przewiduje się konsekwencji dla miejsc pracy.
Podkreślił, że uczynione zostanie wszystko, aby zapewnić utrzymanie miejsc pracy. Przyznał zarazem, że obecnie nie sposób jeszcze ocenić skali kryzysu, w jaki popadł Volkswagen. Na spotkaniu z ponad 20 tysiącami pracowników w głównych zakładach Volkswagena w Wolfsburgu wskazał, że "nikt nie potrafi powiedzieć", jak na skandal zareagują klienci koncernu.
Osterloh zapowiedział weryfikację wszystkich inwestycji Volkswagena i zakwestionowanie "wszystkiego, co nie jest ekonomiczne".
Także premier kraju związkowego Dolna Saksonia, członek rady nadzorczej Volkswagena Stephan Weil obiecywał we wtorek załodze dołożenie wszelkich starań w celu zapewnienia bezpieczeństwa zatrudnienia w koncernie. Z kolei szef rady zakładowej Volkswagena Bernd Osterloh zapewniał, że na razie nie przewiduje się cięć zatrudnienia, choć przyznał, że skandal będzie kosztował miliardy euro.
Volkswagen zatrudnia na całym świecie ok. 600 tys. osób, w tym w centrali w Wolfsburgu ok. 72,5 tys.
Koszty Volkswagena w związku ze skandalem dotyczącym manipulowania pomiarem emisji spalin będą najprawdopodobniej sięgać dziesiątków miliardów dolarów i przedwcześnie zniweczą status najlepszego producenta aut na świecie, o co niemiecki koncern od dawna zabiegał. Volkswagen będzie musiał zapłacić zarówno kary w różnych krajach, jak i zmierzyć się z ogromnymi wydatkami związanymi z wymianą oszukańczego oprogramowania umożliwiającego manipulowanie pomiarem spalin w nawet 11 milionach samochodów na świecie.