Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Komisja Europejska przygotowuje strategię transportową Unii na najbliższe 40 lat. Dużą rolę w jej realizacji przewidziano dla samorządów. Mogą skorzystać i nasze miasta.
- Wielka część odpowiedzialności za komunikację miejską spoczywa na państwach członkowskich i to poszczególne miasta muszą zadecydować o odpowiednim zestawie środków lokomocji, jakiego potrzeba w ich regionie - czytamy w oświadczeniu Komisji Europejskiej.
Aby osiągnąć te cele, Komisja proponuje trzy formy działań samorządów. Po pierwsze miasta i regiony będą mogły opracować plany mobilności miejskiej. Samorządy, które je sporządzą mają otrzymywać dodatkowe wsparcie ze środków z funduszu spójności i programów regionalnych. Po drugie - KE chce wprowadzenia unijnych ram dla opłat za korzystanie z dróg miejskich oraz wdrożenia programów rozładowania zatorów komunikacyjnych. Po trzecie - samorządy będą mogły korzystać z wyników prac badawczych w ogólnounijnym programie badawczym, którego celem będzie zaprojektowanie nowych ekologicznych pojazdów miejskich.
Niektóre z proponowanych rozwiązań od kilku lat są już wprowadzane w zachodnioeuropejskich miastach. Na przykład opłaty za wjazd samochodem do centrum wprowadził w 2003 r. Londyn. Jak twierdzą eksperci, już dziś technicznie możliwe jest całkowite wyeliminowanie pojazdów napędzanych silnikami spalinowymi z komunikacji miejskiej, jednak polskie samorządy będą potrzebowały wsparcia z zewnątrz, by zrealizować proponowany cel UE.
Czytaj też:http://motoryzacja.wnp.pl/autobusy-hybrydowe-na-razie-nieoplacalne,135324_1_0_0.html
- Ze względu na wysokie koszty jest to w Polsce projekt utopijny. W Niemczech, Francji, czy krajach Beneluksu rządy dofinansują ekologiczną komunikację miejską. W Polsce nie ma narzędzi prawnych ani finansowych, które zachęcałyby samorządy do inwestowania w pojazdy elektryczne lub hybrydowe. Wprowadzenie wzorem Niemiec tzw. "zielonych stref" i odpowiednie dofinansowanie z pewnością skłoniłoby samorządy do rezygnacji z autobusów napędzanych silnikami diesla - mówi Aleksander Kierecki, szef analizującej rynek transportowy firmy JMK.
Obecnie za najbardziej wszechstronny środek transportu o napędzie elektrycznym uchodzi trolejbus. Jest znacznie tańszy niż tramwaj i może jeździć niemal na wszystkich miejskich drogach. Jeden kilometr trakcji trolejbusowej to koszt ok. 1 mln zł.
- Teoretycznie możliwe jest zastąpienie wszystkich autobusów miejskich trolejbusami, jednak będzie to kosztowne. Nie tylko sama trakcja jest droga, ale też trolejbusy kosztują prawie dwa razy więcej niż autobusy. Natomiast koszt jednego wozokilometra dla trolejbusu jest o kilkanaście procent wyższy niż autobusu - mówi Mariusz Horoń z ZKM w Gdyni.
W Polsce ten środek transportu miejskiego funkcjonuje jedynie w Gdyni, Tychach i Lublinie. To ostatnie miasto planuje do 2015 r. zainstalowanie 31,4 km nowej trakcji trolejbusowej, dzięki czemu elektryczne pojazdy będą docierać do większości lubelskich osiedli.
Natomiast autobusy napędzane silnikami elektrycznymi nie są na razie konkurencyjne wobec pojazdów z silnikami diesla. Obecnie stosowane akumulatory pozwalają na przejechanie zaledwie kilku kilometrów, a czas ich ładowania jest długi. Produkcja autobusów z akumulatorami nowej generacji, które można załadować w czasie około 10 minut ruszy za kilka lat. Jednak można stosować akumulatory w trolejbusach jako napęd pomocniczy. Dzięki temu mogą one jeździć na krótkich odcinkach dróg, tam gdzie nie ma możliwości zainstalowania trakcji.
Pojazdy z silnikami elektrycznymi można uznać za ekologiczne tylko tam, gdzie prąd wytwarzany jest w elektrowniach atomowych lub wykorzystujących odnawialne źródła energii. Z tego powodu w Polsce, gdzie 92 proc. elektryczności wytwarzane jest w elektrowniach węglowych, ekologicznym napędem można dziś nazwać jedynie silniki wodorowe.
- Wodór nazywany jest paliwem przyszłości. Pojazdy z ogniwami paliwowymi emitują jedynie parę wodną. Obecnie jednak ta technologia jest bardzo droga, a w całej Europie jeździ zaledwie dwadzieścia-parę prototypowych autobusów z silnikami wodorowymi - mówi Aleksander Kierecki.
Szczegóły nowej strategii transportowej UE mają być przedstawione w 2012 r. wówczas przekonamy się jakie zadania zostaną nałożone na samorządy i w jaki sposób KE wesprze zmiany w komunikacji miejskiej.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Transport miejski bez spalin jest możliwy, ale wymaga zachęt