Dystrybutorzy, którzy sprowadzili samochody przy mocnym złotym, pozbywają się teraz tegorocznych modeli.
- To dobry czas na zakupy - potwierdza Jakub Faryś, dyrektor Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, w rozmowie z "Rz". Zaznacza jednak, że tegoroczne wyprzedaże rocznika mogą nie być tak atrakcyjne, jak się spodziewa część klientów. - Nie znam firmy w Polsce, która miałaby parking wypełniony po brzegi niesprzedanymi autami. Widząc, co się dzieje na rynku, od dawno ograniczano zamówienia.
- Średnie ceny, jakie klienci płacą za samochody, są w tej chwili o kilkanaście procent niższe niż jeszcze wiosną - uważa Arkadiusz Etryk, prezes Raiffeisen-Leasing Polska. Jego zdaniem tendencja spadkowa cen jeszcze się nie zatrzymała. Jeśli ktoś chce zaryzykować i szuka okazji, może jeszcze poczekać z zakupem. Z kolei dyrektor Faryś mówi dla "Rz": - Nie wydaje mi się, by kurs złotego aż tak się zmienił, żeby nagle nastąpiły poważne ruchy cenowe. Poza tym wiele firm ma cenniki ustalone w złotych, bez przeliczania z obcych walut. Nie zmieniają cenników z dnia na dzień.
Jakub Faryś w rozmowie z "Rzeczpospolitą" zaznacza, że wpływ ograniczania produkcji przez kolejne koncerny na poziom cen aut nie będzie duży. - Na początku roku producenci dodawali trzecie zmiany w fabrykach, zatrudniali dodatkowy personel. To było normalne działanie, gdy zapotrzebowanie na rynku jest większe. Teraz było mniejsze i normalnym działaniem jest czasowe ograniczanie produkcji. To jedynie dostosowywanie się do sytuacji na rynku - uważa.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Trwa cięcie i gięcie cen aut