Wrocławscy inżynierowie kończą testy "inteligentnych butli" na wodór. Będą m.in. napędzać nowy model mercedesa. Sto kilometrów na wodorowym zasilaniu kosztuje 4 euro.
W specjalnie uruchomionym na uczelni laboratorium - jednym z czterech w UE - sprawdzali, czy zbiorniki z włókna węglowego i żywic wytrzymują olbrzymie ciśnienia, czy znoszą temperaturę do minus 40 stopni i czy nie eksplodują po przestrzeleniu pociskiem. Symulowano także wielokrotne tankowanie, napełniając je i opróżniając. "Inteligentne butle" są oplecione czujnikami, dzięki którym kierowca będzie mógł na monitorze kontrolować stan bezpieczeństwa zbiorników - napisała "Gazeta".
Właśnie takie bardzo wytrzymałe zbiorniki w przyszłym roku mają trafić do produkcji we Francji, Włoszech i Niemczech, a w 2010 będą montowane na szerszą skalę, m.in. w mercedesach F600 Hygenius. - Obecnie na świecie jeździ około tysiąca prototypowych pojazdów napędzanych wodorem - mówi "Gazecie" prowadzący badania prof. Jerzy Kaleta z Instytutu Materiałoznawstwa i Mechaniki Technicznej PW. - Szacuje się, że w 2020 roku na 300 mln samochodów w Europie 10 mln będzie napędzanych wodorem. To znakomite paliwo przyszłości: jest trzy razy bardziej kaloryczne niż benzyna i tanie w pozyskiwaniu, bo otrzymuje się je dziś najczęściej z gazu ziemnego, a w nieodległej przyszłości - z wody.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ujarzmiają wodór, byśmy mieli tanie paliwo