Apollo Tyres, firma która chce wydać 800 mln zł i zatrudnić 2,5 tys. osób, nie przyjechał do Polski. Wolał poczekać. Za radą obecnego ministra.
- Inwestor spotkał się z Marcinem Korolcem, wiceministrem gospodarki, który powiedział, że za chwilę może go nie być. To zniechęciło firmę, która przyjedzie dopiero za tydzień - mówi dziennikowi osoba związana z negocjacjami.
Okazuje się, że minister, który nie jest członkiem PiS, a był doradcą Jana Kułakowskiego podczas negocjacji z UE i pracował w UKIE w gabinecie Danuty Hübner, rozmawia tak ze wszystkimi.
- Gdy przychodził zagraniczny inwestor, uprzedzałem go, że lada dzień będziemy mieć wybory i następnym razem, gdy będzie się spotykał z wiceministrem gospodarki, może to być ktoś inny i dla tej nowej osoby inne rzeczy mogą być istotne. Takiego postawienia sprawy wymagają partnerskie relacje - tłumaczy w "PB" Marcin Korolec, wiceminister gospodarki.
Relacje relacjami, ale nie jest to dobry chwyt marketingowy. - W dyplomacji tak się spraw nie załatwia. Sytuacja jest niezręczna. Minister powinien pracować, jak dotąd i realizować aktualną politykę gospodarczą - uważa Bohdan Wyżnikiewicz, wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
Część ekspertów uspokaja, że polityka i politycy mają niewielki wpływ na inwestycje. - Polska od kilku lat ma dobre notowania wśród inwestorów. Wynika to z uwarunkowań makroekonomicznych. Klimat inwestycyjny nie zależy od tego, kto sprawuje władzę, tylko od czynników większego kalibru. Nie zauważyliśmy osłabienia zainteresowania ani przed wyborami, ani po nich. Polityka dotycząca inwestycji nie ulega dużym zmianom - mówi w "Pulsie Biznesu" Krzysztof Lipka, partner w firmie doradczej KPMG, która zajmuje się m.in. obsługą inwestorów zagranicznych.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ustępujący minister odstraszył Apollo Tyres od milionowej inwestycji?