Saab i Volvo to szwedzkie symbole. Pomysł ich sprzedaży porównuje się do abdykacji króla. Kiedy szef Forda Alan Mulally ujawnił plany sprzedaży Volvo, Szwedzi uznali to za najgorszy z możliwych scenariuszy.
Szwedzi uderzają też w kasandryczne tony, gdy mówią o Saabie, podaje "Rz". Jego szef Jan Ake Jonsson uważa jednak, że media nadinterpretują pakiet oszczędnościowy GM, który koncern przedstawił amerykańskiemu kongresowi. Tymczasem szef finansowy GM powiedział wyraźnie, że nowa strategia koncernu implikuje również sprzedaż szwedzkiej firmy.
Jonsson jest pełen nadziei i poszukuje partnerów do nowych projektów. Jeśli przejęliby koszty produkcji lub jej część, mogliby otrzymać udziały w Saabie. Jonsson sądzi, że środki na bieżącą działalność zapewnią kredyty od państwa.
Sprzedaż aut Volvo w Europie spadła o 31,6% w październiku (w porównaniu z X 2007), Saaba zaś o 27,7%. Prognozy są fatalne.
"Rzeczpospolita" cytuje Jurgena Piepera, analityka Metzler Bank, który wątpi, czy w Europie znajdzie się chętny do kupna Saaba. Być może takowy pojawi się w Chinach, Korei czy Rosji. Jeżeli chodzi o potencjalnego kupca Volvo, to będzie to jego zdaniem Renault albo VW. Amerykański koncern chce uzyskać za szwedzką markę 6 mld USD.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Volvo i Saab dla Chińczyków?