Francuskie władze skłonne są do kompromisu w sprawie pomocy dla moto-sektora. Nie wiadomo jednak, czy zdania nie zmienią jedynie na papierze. Chodzi o plan, zgodnie z którym francuski rząd udzieli producentom samochodowym pożyczek, ale pod warunkiem że nie będą zamykać fabryk ani likwidować zatrudnienia we Francji.
Kompromis może jednak być pozorny. - To nie stawiałoby pod znakiem zapytania moralnego zobowiązania tych firm, stwierdziło źródło "Le Figaro", na które powołuje się również "Gazeta Wyborcza". Francuskie państwo ma oczywiście środki nacisku, by ułatwiać dotrzymywanie tego typu moralnych zobowiązań. Publicznie, francuskie władze nic nie mówią o rezygnacji z planu. Jeszcze dwa dni temu podczas wizyty w Rzymie prezydent Nicolas Sarkozy atakował Komisję, że nie stworzyła wspólnego planu ratowania sektora samochodowego. - USA słusznie bronią swojego rolnictwa i przemysłu, dlaczego my nie mielibyśmy tego robić?, pytał.
Komisja broniła się, przypominając, że w ramach jej planu ratowania europejskiej gospodarki są ogromne kredyty na produkcję ekologicznych samochodów z Europejskiego Banku Inwestycyjnego. W sprawie francuskich pomysłów pozostaje twarda. - Można wierzyć w wolny rynek, jeśli chodzi o sprzedaż samochodów, a w przypadku produkcji już nie, mówiła w Brukseli komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes.
Podkreślała, że są inne sposoby pomocy sektorowi, np. poprzez pomoc finansową dla osób, które pozbywają się starych samochodów. To pobudza popyt na nowe.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wbrew UE Paryż i tak pomoże motoryzacji?