W tym tygodniu Wielka Trójka koncernów motoryzacyjnych z Detroit zacznie publikować swoje wyniki za drugi kwartał. To, że będą one słabe, tym razem może okazać się dla producentów sporym plusem.
Analitycy oczekują, że Ford, który podaje wyniki w czwartek, zanotuje stratę w wysokości blisko 38 centów na akcję bez uwzględniania kosztów restrukturyzacji i innych czynników, co pokaże, że jego pozycja na rynku północnoamerykańskim jest coraz słabsza. Z kolei DaimlerChrysler, który wstępne wyniki przedstawi w środę, wykaże się prawdopodobnie zyskiem, ale w maju spółka prognozowała, że sam Chrysler będzie miał w całym 2007 r. operacyjną stratę brutto po uwzględnieniu opłat restrukturyzacyjnych w wysokości 2,21 mld dol. Nic więc dziwnego, że zarządzający Wielką Trójką chcą, by przewodniczący UAW Ron Gettelfinger zgodził się na nowe, znaczące ustępstwa ponad te, które poczynił w 2005 r. w sprawie świadczeń emerytalnych i zdrowotnych. Tym razem chodzi o zlikwidowanie wynoszącej 30 dolarów na roboczogodzinę luki w kosztach pracy pomiędzy fabrykami, w których działa UAW, a niezrzeszonymi zakładami zarządzanymi przez japońskie koncerny
Producenci aut z Detroit przeżywali ciężki czasy już wcześniej, gdy gospodarka wchodziła w fazę spowolnienia, ale tym razem jest inaczej - mówią wysocy rangą menedżerowie. Rzecz nie w cyklu, ale w zmianach, jakie zachodzą w przemyśle amerykańskim i światowym, które powodują, że model biznesowy, jaki wykształcił się w Detroit po II wojnie światowej, staje się przestarzały. Wśród specjalistów z branży i rosnącej kadry inwestorów z funduszy private equity, którzy chcą zarabiać na restrukturyzacji sektora motoryzacyjnego, panuje zgoda, że bez fundamentalnej transformacji stosunków pracy jeden lub więcej gigantów z Detroit może być w końcu zmuszony o wystąpienie o sądową ochronę przed wierzycielami.
Szefów Trójki z Detroit, w tym także fundusz Cerberus Capital Management, który wkrótce ma sfinalizować kupno 80,1-proc. pakietu Chryslera od DaimlerChryslera, czeka w nadchodzących tygodniach delikatne zadanie. Wszystkie trzy spółki mają ambitne plany restrukturyzacyjne. Wszystkie trzy namawiają inwestorów, by wsparli finansowo te zakłady, które można z sukcesem zmodernizować, uwalniając je od nadmiernych kosztów pracy. W krótkiej perspektywie obnoszenie się z ciężką sytuacją finansową może się koncernom z Detroit opłacić, ale na pewno nie chcą one zbyt długo sprawiać na inwestorach i potencjalnych nabywcach samochodów wrażenia, że umierają.
Dla zarządu, wyzwaniem będzie przekonanie UAW i szeregowych pracowników, że dalsze poświęcenia będą ostatecznie w ich interesie, a nie jedynie szefów
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wielka Trójka z Detroit vs. związkowcy