Firma zwiększa eksport, aby zrekompensować słabszą sprzedaż w kraju. Z powodu silnego złotego może nie zrealizować prognozy przychodów.
Produkcja samochodów ciężarowych wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie. Według danych GUS, od stycznia do końca maja w Polsce wyprodukowano prawie 50 tys. pojazdów ciężarowych, czyli niemal 37 proc. więcej niż w analogicznym okresie w ubiegłym roku.
Znaczna część z nich trafiła jednak na eksport. Nie przekłada się to więc automatycznie na znacząco wyższą sprzedaż naczep, która w ubiegłym roku osiągnęła rekordowy poziom.
- Po bardzo dynamicznym wzroście w ubiegłym roku sytuacja na rynku uspokoiła się - wyjaśnia Paweł Gońda, wiceprezes Wieltonu. Przyznaje, że jego firma odczuwa gorszą koniunkturę na rynku krajowym. - Gotowe naczepy na pewno sprzedają się w tej chwili dłużej niż rok temu - mówi.
Wielton stara się zrekompensować niższą dynamikę sprzedaży w Polsce zwiększeniem eksportu. Już w tej chwili stanowi on około połowy przychodów.
- Wchodzimy na nowe rynki, takie jak Kazachstan czy Serbia. W ten sposób staramy się zrekompensować słabszą koniunkturę w Polsce. - Naczepy na tych rynkach są droższe, dlatego sprzedaż ta opłaca się mimo wyższych kosztów transportu - mówi Gońda.
Według szacunków zarządu, sprzedaż Wieltonu ma w tym roku wzrosnąć o prawie 40 proc., do 535 mln zł, a zysk netto o 11 proc., do 50 mln zł. W lutym firma podawała, że prognozy te mogą zostać przekroczone. Teraz ostrożniej ocenia swoje perspektywy.
Na koniec I kwartału firma miała zakontraktowaną sprzedaż 5300 naczep. Stanowi to 75 proc. planowanego na ten rok wolumenu sprzedaży.