Eksperci twierdzą, że podwyżki do końca zarżną dotkniętą już kryzysem branżę motoryzacyjną. Po Nowym Roku zdrożeją nie tylko samochody o poj. silnika powyżej 2 litrów (wyższa akcyza), ale także mniejsze auta. Producenci już zapowiedzieli, że ze względu na spadek kursu złotego wszystkie samochody z rocznika 2009 będą o 5-6% droższe.
- Największe problemy mają dziś dostawcy części i komponentów - "Polska" powołuje się na opinię Rafała Orłowskiego, szefa Automotivesuppliers.pl. Gwałtowny spadek sprzedaży, a co za tym idzie i produkcji, sprawił, że producenci samochodów z opóźnieniem wypłacają pieniądze. Dla małych i średnich firm, którym dziś najtrudniej zaciągnąć kredyt bankowy, takie opóźnienie oznacza utratę płynności finansowej, a z czasem niewypłacalność i bankructwo.
Trudne chwile przeżywają też polskie fabryki wielkich koncernów. Z powodu kryzysu zagrożonych jest kilkaset miejsc pracy w zakładzie Toyoty w Jelczu-Laskowicach. Dziś pracuje tam 1 tys. osób., ale od września, kiedy fabryka przeszła z dwóch na jedną zmianę, 200 z nich przebywa głównie na szkoleniach, zamiast pracować. Przyszły rok może być dla spółki katastrofalny, bo od stycznia wchodzi w życie wyższa akcyza. Rząd, aby ściągnąć do budżetu więcej pieniędzy na walkę z kryzysem, postanowił zwiększyć akcyzę z obecnych 13,6 do 18,6% na rejestrowane u nas auta z silnikami o pojemności powyżej 2 litrów. Producenci wskazują, że zamiast wyższej akcyzy, pojawić się powinna opłata ekologiczna wpływająca na podaż starszych pojazdów używanych.
Resort gospodarki cały czas pracuje nad pakietem ustaw dla polskiej moto-branży, ale zastąpienia akcyzy opłatą ekologiczną nie planuje. - Na początku stycznia przedstawimy nasze propozycje pakietu wsparcia dla branży - mówi Magdalena Gawlas z resortu gospodarki. - Pakiet ma na celu z jednej strony stymulowanie popytu wśród konsumentów, a z drugiej wprowadzenie bardziej elastycznych zasad działania dla przedsiębiorstw przeżywających okresowe spowolnienie produkcji - podkreśla Gawlas. Chodzi tu głównie o zmiany w kodeksie pracy.
Pracodawcom z branży motoryzacyjnej życie ułatwiłaby zmiana przepisów w zakresie zatrudnienia "tańszych" pracowników czasowych za pośrednictwem agencji. - Obecnie przepisy nie pozwalają zatrudnić ich na dłużej niż rok u jednego pracodawcy w ciągu 3 lat - mówi Grzegorz Górski z Toyota Motor Manufacturing Poland, rzecznik fabryki koncernu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wyższe ceny dobiją moto-branżę