Zientarski miał tylko sfotografować ferrari byłego wiceprezesa PKN Orlen

Zientarski miał tylko sfotografować ferrari byłego wiceprezesa PKN Orlen
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

- Ferrari, którym rozbili się Maciej Zientarski i Jarosław Zabiega należało do byłego wiceprezesa PKN Orlen Pawła Szymańskiego - dowiedział się "Dziennik". Finansista zostawił je na posesji Zientarskiego, a ten miał je tylko sfotografować. Nie było mowy o jeżdżeniu, czy testowaniu.

Szymański kupił Ferrari 360 modenę dwa dni przed tragicznym wypadkiem na warszawskim Mokotowie, do którego doszło 27 lutego. Auto nie miało jeszcze ubezpieczenia auto casco, a jedynie obowiązkowe OC. - Właściciel nie miał gdzie go przechowywać, dlatego zostawił auto na posesji dziennikarza. Pan Zientarski miał zrobić zdjęcia auta, natomiast nie było mowy o żadnym testowaniu lub jeżdżeniu - mówi "Dziennikowi" Katarzyna Dobrzańska, szefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów.

Paweł Szymański, finansista, były wiceprezes PKN Orlen, a prywatnie motoryzacyjny pasjonat potwierdza informacje gazety co do tego, kto był właścicielem czerwonej modeny: - Rzeczywiście miał je sfotografować i tylko o tym rozmawialiśmy. Rozważaliśmy też moje wejście do firmy Maćka, która zajmuje się motoryzacyjnymi eventami dla biznesmenów. Auto mogłoby być moim wkładem, albo Maciek by je spłacił. Szczegóły nie były jeszcze doprecyzowane - mówi w rozmowie z gazetą.

Zaznacza jednak, że w tej chwili najważniejsze jest jednak zdrowie kolegi. - Na resztę przyjdzie jeszcze czas - dodaje. "Dziennik" pisze też, że Szymańskiemu nie udało się nawet przerejestrować auta na siebie. W chwili wypadku Ferrari miało poznańskie numery rejestracyjne. Finansista nie spieszył się bo, jak mówi gazecie, trochę obawiał się mocy maszyny.

Chociaż wiele wskazuje na to, że feralnego dnia za kierownicą wartego blisko 100 tysięcy euro auta siedział syn innego dziennikarza motoryzacyjnego Włodzimierza Zientarskiego, to nadal nie można tego powiedzieć na 100 procent. - Na razie tylko jeden z przesłuchanych świadków wskazuje, że kierowcą była właśnie ta osoba (Maciej Zientarski). Inni nie byli w stanie tego potwierdzić - potwierdza prokurator Dobrzańska.

27 lutego czerwone Ferrari 360 modena, pędząc z prędkością ponad 200 km/h uderzyło o betonowy filar wiaduktu na warszawskim Mokotowie. W spalonych szczątkach samochodu znaleziono zwłoki dziennikarza "Super Expressu" Jarosława Zabiegi. Maciej Zientarski wciąż w bardzo ciężkim stanie leży w szpitalu.

Biegli ciągle badają przyczyny wypadku.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

FORUM TYMCZASOWO NIEDOSTĘPNE

W związku z ciszą wyborczą dodawanie komentarzy zostało tymczasowo zablokowane.

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!