Zakładowa Solidarność w fabryce MAN Bus w Starachowicach odwołała planowaną na czwartek pikietę w sprawie podwyżek płac. Jak powiedział przewodniczący NSZZ Solidarność w zakładzie Jan Seweryn, pojawiła się nadzieja na rozwiązanie konfliktu.
- Związkowcy oprócz kwestii płacowych domagają się uregulowania kwestii stabilności zatrudnienia w zakładzie.
- Z ok. 2,3 tys. zatrudnionych pracowników ok. 500 osób jest dodatkowo zatrudnianych przez agencję.
- Rozmowy będą kontynuowane, ale związkowcy oceniają nowe propozycje zarządu jako "nadzieję na rozwiązanie konfliktu".
W połowie grudnia ub.r. NSZZ "Solidarność" z zakładu przedstawiła władzom firmy pismo, z dziewięcioma postulatami dotyczącymi spraw pracowniczych. Wśród nich były m.in. propozycje podwyżki wynagrodzenia o 300 zł oraz włączenie na stałe w płacę zasadniczą 8 proc. premii, jakie otrzymują po półrocznej ocenie poszczególni pracownicy. Inny z postulatów odnosił się do uregulowania kwestii stabilności zatrudnienia w zakładzie - według związkowców - wiele osób pracuje na umowach terminowych i są zatrudniani przez agencję pracy tymczasowej.
Według działaczy "S" władze firmy nie zgodziły się z propozycją, wskazując, że są możliwe jedynie 2-proc. podwyżki w stosunku do pensji. Niezadowoleni z dotychczasowych rozmów związkowcy zorganizowali w styczniu przed starachowickim zakładem pikietę, w której uczestniczyło kilkuset pracowników.
W połowie lutego prezes MAN Bus Michael Kobriger przedstawił związkowcom propozycje płacowe w przypadku podpisania porozumienia płacowego na trzy lata. Jak informowały związki, byłoby to 5 proc. podwyżki w tym roku plus 1 proc. na podwyżki indywidualne, w roku następnym - 3,5 proc. i 1 proc na podwyżki indywidualne. W 2020 r., podobnie jak w roku 2019.
Ponadto padła propozycja innego podziału premii - włączenia jej części w tzw. stawkę osobistego zaszeregowania pracownika.
Kolejne rozmowy odbyły się w środę. Jak poinformował Seweryn, "prezes MAN Bus zgodził się na włączenie 8 proc. premii w stawkę osobistego zaszeregowania pracownika, pod warunkiem podpisania trzyletniego porozumienia płacowego".
- To już jest dla nas bardziej korzystne, tym bardziej, że prezes podtrzymał swoje wcześniejsze deklaracje o 5 proc. podwyżce płac w tym roku. Będziemy dalej rozmawiać, liczymy, że może uda nam się jeszcze coś wynegocjować - podkreślił związkowiec.
Seweryn dodał, że planowana na czwartek pikieta została odwołana. - Pojawiła się nowa nadzieja na rozwiązanie konfliktu. Czekamy na dalszy rozwój sytuacji - zaznaczył przewodniczący zakładowej "S".
Według niego fabryka w Starachowicach zatrudnia ok. 2,3 tys. pracowników. Ok. 500 osób jest dodatkowo zatrudnianych przez agencję.
Zakład produkuje podwozia do autobusów niskopodłogowych. Jesienią 2016 r. w starachowickiej fabryce rozpoczął się kompleksowy montaż autobusów miejskich firmy MAN. Linię montażu końcowego przeniesiono tu z Sadów k. Poznania.
Wkrótce ma tu się rozpocząć produkcja podwozi do autobusów wysokopodłogowych i turystycznych, które do tej pory powstawały w niemieckim Salzgitter. Firma w Starachowicach w przyszłości ma produkować także dachy do autobusów typu sandwich.
MAN Truck & Bus Polska działa w kraju od 20 lat. Firma poza niskopodłogowymi autobusami miejskimi, produkuje m. in. pojazdy ciężarowe - w podkrakowskich Niepołomicach.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Związkowcy z fabryki MAN Bus odwołali pikietę