Przeciąga się sprawa przetargu na nowe samochody dla policji. Oferenci i odbiorca ugrzęźli w sporach. Trwają procedury odwoławcze. Doszło do tego, że strona, która wygrała w pierwszej instancji spór przetargowy, zaskarżyła wyrok do sądu i to kolejny etap sprawy związanej z konkursem na dostawę 5,2 tys. samochodów, której wartość szacuje się na ok. 400 mln zł. Komenda Główna Policji przegrała sprawę przed arbitrami, którzy unieważnili przetarg m.in. z powodu źle sformułowanych kryteriów oceny ofert.
Ich zdaniem, zespół arbitrów, rozstrzygając odwołanie, wziął pod uwagę tylko kilka z kilkudziesięciu zarzutów, dochodząc do wniosku, że skoro i tak przetarg należy unieważnić, to nie ma sensu zajmować się pomniejszymi problemami. Z tego właśnie powodu, większość zarzutów w ogóle nie została rozpoznana.
-"Kierujemy się ostrożnością procesową. Gdyby bowiem się okazało, że sąd uzna skargę policji, to większa część naszych zarzutów do specyfikacji przetargowej pozostałaby nierozpoznana" - wyjaśnia radca prawny Marcin Meducki, pełnomocnik Peugeot Polska.
Wykonawcy w swoich skargach wskazują miedzy innymi na to, że zamawiający nie podał miejsca dostawy samochodów a określił jedynie, że będą one realizowane na terenie Polski, do wskazanych miejsc. Firmy kwestionują też wymóg, aby kluczyk do auta otwierał również klapę bagażnika.
Przedsiębiorcy ponownie stawiają zarzuty oddalone już przez arbitrów. Chodzi m.in. o warunek, aby oferowane auta zdobyły co najmniej cztery gwiazdki Euro NCAP. Firmy uważają, że są przecież inne równoważne certyfikaty bezpieczeństwa.
W skardze powtórzono również zarzut zbyt wygórowanych warunków dotyczących doświadczenia. Policja chce, aby w przetargu mogli wystartować jedynie ci wykonawcy, którzy wcześniej zrealizowali co najmniej jedną dostawę o wartości 20 mln zł. Problem w tym, że dotychczas w Polsce nie było tak dużych zamówień na samochody.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Auta dla policji: nie widać końca sporu