By skończyć z bezkarnością zagranicznych kierowców łamiących przepisy na drogach państw UE, Komisja Europejska (KE) zaproponowała nowy system wymiany danych, który ułatwi ich identyfikację i ściganie.
Obecnie kierowca, który przekroczy dozwoloną prędkość w innym państwie UE, pozostaje - poza nielicznymi wyjątkami - bezkarny. System automatycznych radarów i kamer nie jest w stanie ustalić jego tożsamości. Podobnie jest w przypadku kontroli dokonanej przez policję, która nie ma środków, by potwierdzić dane schwytanego na jeździe po pijanemu zagranicznego kierowcy i jego samochodu.
Ta bezkarność nie tylko niekorzystnie wpływa na bezpieczeństwo drogowe, ale także jest dyskryminująca w stosunku do krajowych sprawców wykroczeń, którzy ponoszą kary - argumentuje KE.
By z tym skończyć, KE proponuje zbudowanie w ciągu 3 lat systemu komputerowego, który połączy krajowe rejestry kierowców i pojazdów. Dzięki temu belgijski system "rozpozna" auto na polskich numerach i dostanie z Polski dane kierowcy. To umożliwi wysłanie mandatu - po polsku, jak planuje KE - na polski adres.
Wg propozycji KE, system ma znaleźć zastosowanie w przypadku przekroczenia dozwolonej prędkości, jazdy po alkoholu, jazdy bez pasów oraz przejechania na czerwonym świetle. Razem te cztery kategorie złamania prawa są powodem trzech czwartych wypadków śmiertelnych na drogach UE.
Nowy system ma położyć kres poczuciu bezkarności kierowców, kiedy tylko opuszczą własny kraj. Statystyki dla całej UE nie istnieją, ale dane dla poszczególnych krajów pokazują skalę problemu. Np. we Francji zagraniczni kierowcy stanowią 5,1% wszystkich użytkowników dróg, ale odpowiadają aż za 15% przypadków przekroczenia prędkości. W niewielkim, tranzytowym Luksemburgu to odpowiednio 14 i 30%.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Bat na drogowych przestępców w UE