Opowiadamy się za zachowaniem prawie w 100 procentach dotychczasowych warunków prowadzenia biznesu między UE-27 a Wielką Brytania - mówi Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. - Chodzi o to, żeby nie zrywać więzi i nie zaburzać współpracy w branży, i żeby nie pojawiły się nagle taryfy celne czy inne ograniczenia pozataryfowe.
Jak bardzo przemysł motoryzacyjny jest w Europie zintegrowany?
- W stu procentach, z punktu widzenia ekonomicznego, technicznego i prawnego. Setki, jeżeli nie tysiące, zakładów kooperuje ze sobą po obu stronach kanału La Manche. Mamy te same wymogi homologacji, identyczną sieć naprawczą, serwisową i dilerską.
Ale kierownice w pojazdach są po różnej stronie…
- To szczegół techniczny, który można nazwać banalnym w skali integracji przemysłów motoryzacyjnych.
Branża motoryzacyjna boi się więc Brexitu?
- Oczywiście, i to po obu stronach kanału, choć większy z tym problem ma gospodarka brytyjska.
Dyskutujecie o tym?
- Ponieważ przemysł samochodowy jest tak silnie zeuropeizowany, ba, zglobalizowany, dyskusja ta odbywa się głównie na poziomie organizacji reprezentującej producentów - jak np. ACEA (Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów).
W dalszej części materiału:
- Czy polska branża motoryzacyjna zgłasza swoje postulaty wobec Brexitu?
- Dane o stopniu zintegrowania przemysłu motoryzacyjnego w Europie.
- Czarny scenariusz, czyli co, jeśli Wielka Brytania wyjdzie w UE bez porozumienia.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Branża motoryzacyjna boi się brexitu, i to po obu stronach kanału