Ministerstwo Gospodarki zapowiadało podatki i ulgi zachęcające do zakupu nowych aut. Ale w Ministerstwie Finansów projekty ugrzęzły.
Wydawało się, że do modernizacji europejskiej motoryzacji dołączy także Polska. W listopadzie premier Donald Tusk powołał międzyresortowy zespół, który miał się zająć zwiększeniem konkurencyjności motoryzacji. A w styczniu program antykryzysowy dla motoryzacji zapowiedział wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak. W dokumencie "Działania na rzecz stabilności i rozwoju" Ministerstwo Gospodarki ogłosiło, że zgodnie z zaleceniami Komisji Europejskiej zamiast podatku akcyzowego, którego wysokość zależy od wartości auta, chce wprowadzić rejestracyjny podatek ekologiczny zależny od zawartości trucizn w spalinach, przypomina "Gazeta Wyborcza".
Resort gospodarki zapowiadał również także premie dla kierowców złomujących stare pojazdy, które miały dofinansować zakup aut emitujących do 155 g CO2/100 km. Na takie premie resort gospodarki chciał przeznaczyć 500 mln zł rocznie. Szczegółowe rozwiązania zostaną opracowane do końca marca - zapowiadało ministerstwo. Ale w tym terminie z robotą uporał się tylko powołany przez premiera Tuska międzyresortowy zespół kierowany przez wiceminister gospodarki Grażynę Henclewską. Potem zmianą podatków od aut zajęło się Ministerstwo Finansów i tam robota się ślimaczy. - Przewiduję, że niedługo po świętach Wielkanocy zakończymy prace nad wstępnymi założeniami do zmian, powiedział "GW" rzecznik MF Witold Lisicki. - Zamiana podatku akcyzowego na ekologiczny oznacza zmianę systemową, zatem jest dość skomplikowana, wyjaśnił.
Kiedy więc resort finansów przedstawi projekt nowego podatku? Tego nie wiadomo.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ciągle nie widać ulg na nowe auta