Trendy i prognozy jasno wskazują, że sprzedaż samochodów w tym roku będzie maleć, a w pesymistycznej wersji mówi się, że spadek może być nawet kilkunastoprocentowy. Decyzję o kupnie nowego auta odkładać będą już nie tylko klienci indywidualni, ale również firmy. To zaś może spowodować kłopoty dealerów, szczególnie tych mniejszych. W tym roku działalność zakończyło kilka salonów samochodowych, w przyszłym takich przypadków może być znacznie więcej. Upaść może też kilka dużych hurtowni części zamiennych, prognozują eksperci Euler Hermes.
Dealerzy samochodowi w porównaniu do innych sprzedawców ponoszą znaczne koszty (wysoki jest tzw. próg wejścia, m.in. z powodu wymogów współpracujących marek odnośnie standardu salonów i serwisów). - Naturalne jest, iż nie myślą o zaprzestaniu działalności przy pierwszych pojawiających się kłopotach, a liczą na zwrot poniesionych nakładów - jeśli nie obecnie, to w przyszłości, po przeczekaniu trudnego okresu, mówi Tomasz Starus, główny analityk w Towarzystwie Ubezpieczeń Euler Hermes, Grupa Allianz. Starają się więc restrukturyzować działalność i szukać oszczędności, o czym świadczy dotychczasowe zmniejszanie zatrudnienia - nawet o 20% w ciągu roku i zapowiedzi kolejnych redukcji (wg. wypowiedzi prezesa Związku Dealerów Samochodów). W sytuacji spowalniania obrotów, a i zmniejszania się rentowności uderzają w nich dodatkowo zwiększone obciążenia - wiele samorządów podniosło już (lub jest w trakcie wprowadzania podwyżki) podatki lokalne, m.in. gruntowe.
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Dealerzy samochodów a problemy motorynku