Przyszły rok będzie przełomowy dla europejskiej branży motoryzacyjnej. Komisja Europejska chce ją gruntownie zreformować zgodnie z oczekiwaniami producentów aut.
Nie zgadzają się z tym europejskie organizacje branżowe. - Zniesienie regulacji tylko w sensie ideologicznym jest krokiem naprzód w liberalizacji rynku. W praktyce oznacza oddanie sektora we władanie koncernów motoryzacyjnych i zaprzepaszczenie dotychczasowego dorobku - uważa Marek Konieczny z Polskiej Izby Motoryzacji (PIM).
Polska Rada Dealerów i PIM, skupiająca producentów części zamiennych, na planowanych przez KE zmianach nie pozostawiają suchej nitki. "Dz" cytuje list obu organizacji skierowany do Brukseli: - Rynek motoryzacyjny potrzebuje kontynuacji uregulowań prawnych zbliżonych do funkcjonującego dziś rozporządzenia, aby zachować warunki konkurencyjności i ograniczyć monopolistyczne praktyki producentów samochodów.
- Moglibyśmy wskazać dziesiątki przykładów korespondencji kierowanej przez koncerny do dealerów zainteresowanych rozszerzeniem oferty o nową markę, w której w dość jednoznaczny sposób odradzano dealerom takie pomysły, szantażując ich głównie obniżeniem poziomu bonusów jakościowych na sprzedawane samochody - można przeczytać w piśmie Rady Dealerów i PIM.
Autorzy listu cytowani przez "Dz" wymieniają konkretne firmy, pisząc m.in. o nieformalnych naciskach koncernu Renault na dealerów, którzy rozpoczęli dodatkową współpracę z marką Ssangyong, czy też o usunięciu z sieci sprzedaży Toyoty, dealera, który wzbogacił swoją ofertę o samochody marki Suzuki.
Problem nie ogranicza się tylko do dealerów. Wg przedstawicieli PIM z podobnymi naciskami spotykają się też autoryzowane stacje obsługi pojazdów, które nie chcą korzystać z części oryginalnych producentów aut.
Z zarzutami nie zgadzają się koncerny motoryzacyjne. - Jaki sens ma utrzymywanie regulacji dedykowanych specjalnie branży, skoro przepisy te nie są stosowane w praktyce - mówi Jakub Faryś z Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego skupiającego oficjalnych importerów i producentów nowych aut. Nie wierzy on, żeby stanowisko dealerów wpłynęło na zmianę nastawienia do tej sprawy Komisji Europejskiej. Tym bardziej, że do opinii producentów przychyla się również Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który w przesłanym do Brukseli piśmie popiera politykę KE względem europejskiej moto-branży.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Europa chce nowego ładu na moto-rynku